Czasopismo naukowe Wczesne Średniowiecze
„Saksta” z Lutomierska: nowe rozważania nad pochodzeniem, funkcją i znaczeniem unikatowej zapinki podkowiastej z wczesnośredniowiecznego cmentarzyska w centralnej Polsce
The penannular brooch of Lutomiersk: new considerations on the origin, function and meaning of a unique penannular brooch from an early medieval cemetery in central Poland
Cmentarzysko w Lutomiersku od wielu lat rozpala wyobraźnię archeologów, historyków oraz rozmaitych entuzjastów wczesnego średniowiecza wywodzących się spoza świata akademickiego[1][2][3][4][5][6][7][8][9][10][11]. Przyczynami niesłabnącej fascynacji tym stanowiskiem są występowanie w jego obrębie śladów dwóch odmiennych praktyk pogrzebowych (kremacji i inhumacji), wyjątkowo bogate wyposażenie grobów, a także narastające od przeszło półwiecza kontrowersje związane z próbami odkrycia tożsamości i proweniencji pochowanych tam zmarłych.
W ciągu przeszło 80 lat, jakie minęły od pierwszych badań w Lutomiersku, przypuszczenia dotyczące pochodzenia lutomierskiej populacji ulegały bardzo dynamicznym przemianom[12]. Niemieccy okupanci, badający to cmentarzysko w latach 1940–1941, starali się za wszelką cenę udowodnić, że miało ono charakter „wikiński”[13]. Przyjęcie takiej perspektywy było oczywiście umotywowane politycznie i stanowiło chęć (pseudo)naukowego wykazania „odwiecznej germańskości” terytorium centralnej Polski oraz dominującej na nim roli Germanów. Po przebadaniu około 12 grobów, które (na przekór nazistowskim oczekiwaniom) nie dostarczyły żadnego materiału o cechach diagnostycznie germańskich czy północnoeuropejskich, porzucono dalsze prace, a zgromadzone zabytki przewieziono do Poznania.
Do dalszych kompleksowych badań powrócono dopiero w 1949 r., ale tym razem prowadzone były one z inicjatywy polskich archeologów. Nadzorujący je Konrad Jażdżewski od dawna miał nadzieję zweryfikować tezy stawiane przez nazistowskich naukowców. Między innymi w tym celu do Lutomierska zaproszony został zagraniczny konsultant, Holger Arbman, znakomity specjalista zajmujący się archeologią epoki wikingów oraz autor słynnego opracowania materiałów funeralnych z cmentarzyska w Birce w środkowej Szwecji[14][15][16]. Zapoznawszy się z odkrytymi w 1949 r. zabytkami, szwedzki badacz kategorycznie uznał, że nie noszą one znamion „germańskich”, tym samym skłaniając się do uznania ich za wytwory lokalnego lub ewentualnie wschodnioeuropejskiego/ruskiego rzemiosła.
Po ważnej wizycie H. Arbmana prace na cmentarzysku w Lutomiersku kontynuowano w latach 50.[17], a w roku 1959 ukazało się kompleksowe opracowanie pozyskanych materiałów autorstwa Andrzeja Nadolskiego, Andrzeja Abramowicza i Tadeusza Poklewskiego[18]. Choć publikacja ta była pod wieloma względami nowatorska (szczególnie ze względu na zawarte w niej analizy interdyscyplinarne), dziś wiele z postawionych w niej tez wymaga gruntownej rewizji[19][20][21][22].
W rezultacie wspomnianych wyżej rozmaitych kampanii wykopaliskowych oszacowano, że pierwotnie na lutomierskiej nekropolii mogło się znajdować około 150 grobów[23][24][25]. Zdecydowana większość z nich to groby szkieletowe, w których zmarłym towarzyszyły m.in.: militaria (miecze, groty włóczni, żeleźca toporów oraz groty strzał), oporządzenie jeździeckie i elementy rzędu końskiego (ostrogi, strzemiona, wędzidła oraz bogato zdobione ogłowia), ozdoby (m.in. pierścienie, srebrny łańcuch, dwie kaptorgi, paciorki szklane), utensylia (m.in. krzesiwa i osełki), a także naczynia drewniane oraz ceramiczne. Groby ciałopalne również cechowały się wyjątkowym bogactwem inwentarza, co szczególnie dobitnie pokazuje grób nr 5 zawierający militaria (grot włóczni oraz grot strzały) oraz ostrogi zoomorficzne[26]. Oprócz mnogości cennych przedmiotów pochowanych ze zmarłymi kolejną cechą wyróżniającą Lutomiersk spośród znanych nam dziś cmentarzysk z obszaru Wielkopolski i Polski centralnej (a zatem ziem wchodzących w skład piastowskiego dominium) jest stosunkowo liczne występowanie specyficznych konstrukcji grobowych przybierających formę płaszczy i/lub obstaw kamiennych nierzadko mających geometryczne, „prostokątne” formy.
Analizując szereg unikatowych (jak się wówczas wydawało) przedmiotów z lutomierskich grobów, K. Jażdżewski wskazywał, że mogły one pochodzić z Europy Wschodniej (Rusi)[27] oraz Północnej (Skandynawii i obszarów bałtyjskich), a także posiadać nawiązania do wyrobów z okolic Uralu.
Jako przedmioty kulturowo obce o wschodniej proweniencji postrzegał on m.in. wykonane ze stopu miedzi ostrogi zoomorficzne (z powodu fragmentarycznego stanu zachowania oraz braku analogii uznawane przez niego za „okucia siodeł”)[28] oraz dekoracyjne elementy ogłowia z grobów nr 5 oraz 10. Choć poglądy te utrzymywały się w polskiej nauce do pierwszej dekady XXI w., dziś wiemy, że – budowane przede wszystkim na podstawie ekskluzywnego wyposażenia grobowego – dawne przypuszczenia o ruskim/wareskim pochodzeniu lutomierskich zmarłych są błędne. W efekcie wnikliwych studiów przeprowadzonych niedawno przez piszącego te słowa oraz Kamila Kajkowskiego i Zdzisławę Ratajczyk dowiedziono, że zarówno ostrogi zoomorficzne, jak i inne elementy elitarnego wyposażenia jeździeckiego (np. ogłowia z ozdobnymi okuciami i pobocznicami) wywodzą się z obszarów zachodniosłowiańskich[29][30][31][32][33][34][35][36].
Północnoeuropejską, a ściślej bałtyjską, proweniencję przypisywał K. Jażdżewski wykonanej ze stopu miedzi zapince podkowiastej, określanej także mianem „saksty”, którą znaleziono w grobie ciałopalnym nr 9 „przy naczyniach i wiadrze, w tej partii grobu, ku której w grobach szkieletowych zwrócone są nogi nieboszczyka”[37]. Badacz ten uznał również, że grób należał do „pieszego woja” będącego „Wikingiem, który na pograniczu X i XI w. przybył do Polski z krajów bałtyjskich wprost lub drogą okrężną przez Ruś”[38]. Temu właśnie zabytkowi, jego pochodzeniu, analogiom i szerszemu znaczeniu kulturowemu poświęcony zostanie niniejszy artykuł.
Saksta z Lutomierska: cechy formalne
Wykonana ze stopu miedzi Lutomierska saksta (o wymiarach 6,3 × 6,7 cm; il. 1, 2) scharakteryzowana została przez Jażdżewskiego w poniższych słowach:
„Zapinka ta ma wielograniaste guzy, zdobione na wierzchu swastykami z maleńkimi kółkami współśrodkowymi na końcach oraz ma kolec z grzebykiem na uszku. Grzebyk ten jest z wierzchu karbowany i ma trzy otworki. Kabłąk zapinki, o przekroju romboidalnym zdobiony jest z wierzchu, w partiach przyległych do guzków końcowych, delikatnym wzorem złożonym z linji równoległych, zygzaków, kółek zwykłych i współśrodkowych. Wierzchnie pole guzków końcowych obrzeżone jest również delikatnym ornamentem, złożonym z linji równoległych i punktów”[39].
Penannular brooch from grave no. 9 in Lutomersk. After: Andrzej Nadolski, Andrzej Abramowicz, Tadeusz Poklewski, Cmentarzysko z XI w. w Lutomiersku pod Łodzią, Acta Archaeologica Universitatis Lodziensis 7, Łódź 1959, Table LXIV; Konrad Jażdżewski, Cmentarzysko wczesnośredniowieczne w Lutomiersku pod Łodzią w świetle badań z r. 1949, „Materiały Wczesnośredniowieczne” 1949(1), 1951, p. 123. Image design: Leszek Gardeła
Replica of the penannular brooch from grave no. 9 in Lutomersk made by Tomasz Czyszczoń (Montanus Historical Jewellery). Photo by Jacek Gajak. © Pracownia Projektów Historycznych
W artykule z 1951 r. Jażdżewski zauważył, że jest to jedyna taka ozdoba w Polsce[40]. Po przeszło 70 latach twierdzenie to nadal pozostaje w mocy, albowiem, pomimo odkrycia różnych innych zapinek podkowiastych (zarówno wykonanych ze stopów miedzi i żelaza) na obszarze dzisiejszej Polski, żadna nie stanowi bezpośredniej analogii do okazu z Lutomierska[41][42].
W swych dociekaniach na temat proweniencji lutomierskiej saksty K. Jażdżewski wymienił szereg zbliżonych zabytków z Ciemalde w Semigalii/Zemigalii na Łotwie (datowany na X i początek XI w.)[43][44], Wiskiauten w Sambii (datowany na X i XI w.)[45] oraz grobu Bj 605 z cmentarzyska w Birce w Szwecji (datowany na X w.) (il. 3)[46][47].
Selection of penannular brooches from the Baltic areas and Scandinavia: a – Wiskiauten, Sambia; b – Prednieki, Latvia; c – Dreņģeri-Čunkāni, Latvia; d – Ciemalde, Latvia; e – Birka, Sweden, grave Bj 605. After: Wilhelm Gaerte, Urgeschichte Ostpreussens, Königsberg 1929, p. 351(a); Guntis Zemītis, Ornaments un simbols Latvijas aizvēsturē. Latvijas Vēstures institūta apgāds, Rīga 2004, p. 187 (b–d); Holger Arbman, Birka I: Die Gräber. Tafeln, Stockholm 1940, Table 54 (e). Image design: Leszek Gardeła
Zapinka z Ciemalde jest faktycznie uderzająco podobna: ma ona kabłąk o romboidalnym przekroju, wyobrażenia swastyk na wielograniastych guzach, a także charakterystyczny „grzebyk” na kolcu. Ponadto na kabłąku widnieją bogate zdobienia układające się w trzy pasma kółeczek oraz trójkątów, na końcu których dostrzec można wyobrażenia przywodzące na myśl stojące postaci antropomorficzne (bardzo podobne do motywów widniejących na zabytku z Lutomierska).
Egzemplarz z Wiskiauten również posiada cechy wspólne z lutomierską sakstą, tzn. romboidalny przekrój kabłąka oraz niemal identyczne wyobrażenia swastyk na wielograniastych guzach, ale poza tym brak innych zbieżności. Zdobienia na kabłąku (w postaci kółeczek bądź rombów) różnią się od tych na zapince z Lutomierska. Brak tu także charakterystycznego „grzebyka”. Z kolei egzemplarz z grobu Bj 605 w Birce cechuje się romboidalnym kabłąkiem i posiada na kolcu „grzebyk”, ale na tym właściwie kończą się jego podobieństwa do lutomierskiej saksty.
Ostatecznie, na podstawie znanych mu analogii do zabytku z Lutomierska, K. Jażdżewski sformułował wniosek, że ozdoby tego typu wytwarzane były na terytorium „ciągnącym się od ziem dawnych Prusów aż do Zemigalii”[48]. Dostrzegał przy tym jednak, że idea zapinki podkowiastej znana była także na szerszym obszarze, szczególnie w Skandynawii. Na podstawie tych właśnie obserwacji zrodziła się jego hipoteza, że zmarły z grobu nr 9 w Lutomiersku był „wikingiem”, który pochodził z terenów bałtyjskich. Po kilkudziesięciu latach, jakie minęły od publikacji K. Jażdżewskiego oraz w obliczu znacznego powiększenia się dostępnej bazy źródłowej możliwe jest dziś zweryfikowanie tego twierdzenia, uściślenie prawdopodobnej proweniencji zapinki z Lutomierska, a także podjęcie nowych rozważań nad tożsamością pochowanej z nią osoby. Dyskusję wypada jednak zacząć od omówienia kontekstu funeralnego tytułowej saksty.
Saksta w grobie: najbliższy kontekst zabytku
Jak wspomniano powyżej, lutomierska saksta złożona była w grobie ciałopalnym oznaczonym numerem 9, którego strop pokryty był płaszczem kamiennym przybierającym kształt prostokąta (il. 4, 5).
Map of the cemetery in Lutomersk with marked locations of graves no. 9 and 10. After: Andrzej Nadolski, Andrzej Abramowicz, Tadeusz Poklewski, Cmentarzysko z XI w. w Lutomiersku pod Łodzią, Acta Archaeologica Universitatis Lodziensis 7, Łódź 1959. Image design: Leszek Gardeła
Plan of grave no. 9 from Lutomiersk: 1 - external stone structure; 2 - internal structure: a - spearhead; b - iron fragment; c – h - ceramic vessels; i - bucket with fittings; j - brooch; k - rust patch. After: Andrzej Nadolski, Andrzej Abramowicz, Tadeusz Poklewski, Cmentarzysko z XI w. w Lutomiersku pod Łodzią, Acta Archaeologica Universitatis Lodziensis 7, Łódź 1959, Table II. Image design: Leszek Gardeła
Obszerna jama grobowa o wymiarach 2,70 × 1,70 m [49] również miała podobny kształt, zaś interesujący nas przedmiot spoczywał w jej dolnej (zachodniej) części. Na bogate wyposażenie funeralne składały się także inne artefakty, którym należy przyjrzeć się dokładniej, zanim w nowym świetle omówimy proweniencję, funkcję i znaczenie tytułowej saksty. Do przedmiotów tych należą:
• drewniane wiadro z blaszanymi okuciami ulokowane w zachodniej części grobu[50][51],
• fragmenty sześciu naczyń glinianych ulokowane w zachodniej części grobu[52][53],
• grot włóczni ulokowany we wschodniej części grobu[54][55],
• niezidentyfikowany fragment żelaza ulokowany we wschodniej części grobu,
• niezidentyfikowany płat rdzy w zachodniej części grobu.
Wiadro
Na lutomierskim cmentarzysku wiadra wykonane z drewnianych klepek są często występującym elementem wyposażenia – łącznie znaleziono ich tu aż 50. Zazwyczaj składane były do grobów pojedynczo (najczęściej w okolicach stóp zmarłej osoby), choć zarejestrowano również przypadki, gdzie występowały w liczbie dwóch sztuk (groby nr 1/1940, 10, 73). Tadeusz Poklewski podzielił wiadra z Lutomierska na dwa typy: 1. „drewniane z żelaznymi obręczami i kabłąkiem, ewentualnie z uchwytami z kółek żelaznych” oraz 2. „takie same, obite nadto taśmami z blachy, okrywającymi wszystkie zewnętrzne partie drewniane”[56].
Cała zewnętrzna partia wiadra z grobu nr 9, należącego do typu 2 wg T. Poklewskiego, pokryta jest bogato ornamentowanymi taśmami żelaznymi (il. 6).
Ceramic dishes and a bucket with fittings from grave no. 9 in Lutomersk: a - large bi-conal vessel; b - flask-shaped vessel; c – d - vessels with a cylindrical neck; e – f - ovoid vessels with a turned-up edge; g - wooden bucket with fittings. After: Konrad Jażdżewski, Cmentarzysko wczesnośredniowieczne w Lutomiersku pod Łodzią w świetle badań z r. 1949, „Materiały Wczesnośredniowieczne” 1949(1), 1951, p. 144, 146–148, 150–152. Image design: Leszek Gardeła
Kompozycję zdobniczą tworzą cztery poziome strefy oddzielone od siebie (w układzie wertykalnym) żelaznymi obręczami. Trzy górne strefy posiadają ornament w formie „łańcucha” z wytłaczanych punktów/guzków. Dodatkowe tłoczone guzki tworzą przykrawędne pasma w górnej i dolnej części każdej z taśm. Co ciekawe, dolna, najniższa strefa pozbawiona jest „łańcuchowego” ornamentu. Omawiane wiadro posiada także łukowaty, żelazny kabłąk zaczepiony na płytkowym uchu zwiniętym w rurkę. W latach 50. XX w., kiedy opublikowano pierwsze opracowania znalezisk z Lutomierska, nie znano z ziem polskich żadnych bliskich analogii do wiader tego typu. Zastanawiano się więc, czy były to przedmioty o obcym pochodzeniu i wskazywano na zbliżone formy z terenów Skandynawii, przede wszystkim z Birki (co warte podkreślenia, nie brano przy tym zupełnie pod uwagę możliwości, że okuwane wiadra mogły być w Szwecji „importami” – nie byłyby to jedyne słowiańskie przedmioty w materiałach funeralnych w Birce)[57]. W obliczu znacznego postępu badawczego wiemy dziś, że wiadra omawianego typu były najprawdopodobniej wyrobami lokalnymi, tzn. zachodniosłowiańskimi. Podobne przedmioty odkryto w ostatnich latach na szeregu cmentarzysk z ziem polskich (m.in. w: Czersku, Daniszewie, Dębinie, Kałdusie, Komorowie, Lubieniu, Płocku-Podolszycach oraz Pniu), co wyraźnie przemawia na korzyść tej hipotezy[58]. Należy wyraźnie zaznaczyć, że oprócz cmentarzysk w Birce (cechujących się bardzo zróżnicowanymi praktykami pogrzebowymi, które odzwierciedlają wielokulturowy charakter tamtejszej populacji) wiadra okute blachami są bardzo rzadko odkrywane na terenie Skandynawii i nigdzie nie stanowią „standardowego” wyposażenia ani grobów ciałopalnych ani szkieletowych.
Wobec powyższych ustaleń nie można wykluczyć, że wiadro z grobu nr 9, posiadające ornament „łańcuchowy” widniejący w trzech z czterech „stref”, mogło komunikować treści symboliczne związane z kulturą słowiańską. Zarówno motyw wody (do której może nawiązywać motyw „łańcuchowy”)[59][60], jak i liczba trzy (korespondująca z ornamentem ulokowanym w trzech strefach) odgrywały istotne role w tradycyjnych wierzeniach słowiańskich. Liczbę trzy można powiązać nie tylko z postacią chtonicznego boga Welesa/Trzygłowa (obdarzonego trzema głowami)[61][62][63][64], ale również z obrzędowością pogrzebową opisaną przez etnografów (np. trzydniowy ryt czuwania przy zwłokach)[65]. Motyw trójki pojawia się także na rozmaitych elitarnych zabytkach zachodniosłowiańskich (np. ostrogach zoomorficznych z trzema sztukami bydła[66], okuciach pochewek noży z trzema zwierzęcymi wyobrażeniami [67][68] oraz „trójkątnych” zausznicach z dwoma bydlęcymi głowami[69]). Być może twórca omawianego tu wiadra oraz osoby odpowiedzialne za złożenie go do grobu pragnęli nawiązać do podobnych wątków.
Naczynia gliniane
W Lutomiersku naczynia gliniane znalezione zostały jedynie w siedmiu grobach (w tym w czterech ciałopalnych nr: 9, 38, 43, 64). Na tym tle grób nr 9 jawi się więc jako dość szczególny, ponieważ złożono w nim aż sześć naczyń o różnych formach (dwa o jajowatym brzuścu i wywiniętej na zewnątrz krawędzi; dwa z cylindryczną szyjką; jedno duże o dwustożkowatym kształcie; jedno naczynie flaszowate), z czego pięć można uznać za przedmioty „miniaturowe”[70]. Omawiając wyroby ceramiczne z grobu nr 9, wcześniejsi badacze skłaniali się do uznania większości z nich za formy miejscowe (il. 6). Wątpliwości dostarczało jedynie duże naczynie o dwustożkowatym kształcie, do którego znano stosunkowo niewiele analogii – m.in. z Gniezna oraz Birki, przy czym egzemplarze szwedzkie uznano za niewątpliwe importy z Pomorza[71]. Naczynie flaszowate z omawianego grobu – zdaniem T. Poklewskiego – nawiązuje natomiast do form znanych z Czech[72]. Niestety, podobnie jak w przypadku wiadra i pozostałych wyrobów ceramicznych, nie wiemy co (i czy cokolwiek) się w nim znajdowało.
Grot włóczni
Grób nr 9 jest nie tylko wyjątkowy ze względu na występowanie w nim saksty oraz aż sześciu naczyń ceramicznych. Warto również zauważyć, że spośród wszystkich grobów ciałopalnych w Lutomiersku (łącznie 12) jest jednym z zaledwie czterech, w których zarejestrowano broń (pozostałe to groby nr 3, 5 oraz 109)[73].
„(…) odkuty został z miękkiego żelaza o bardzo niskiej zawartości fosforu. Z rdzeniem, za pośrednictwem wkładek (grub. ok. 1,5 mm) z żelaza o podwyższonej zawartości fosforu, zgrzano stalowe nakładki stanowiące ostrza. Jako ważny szczegół należy tu podkreślić, że powierzchnię rdzenia przylegającą do wkładki celowo nawęglano na niewielką głębokość”[77].
Grot włóczni z grobu 9 był więc wyrobem o wysokiej jakości i dużej funkcjonalności. Ustalenia K. Jażdżewskiego oraz A. Nadolskiego co do jego proweniencji nadal pozostają w mocy.
Omawiając inwentarz grobu nr 9, konieczne jest podkreślenie, że jego rozmieszczenie w obrębie jamy ściśle koresponduje ze standardowymi sposobami składania przedmiotów do grobów szkieletowych: broń (grot włóczni) znajduje się w „górnej”/wschodniej części, natomiast naczynia w części „dolnej”/zachodniej. Ponieważ nie jest to przypadek odosobniony, można sądzić, że osoby odpowiedzialne za kompozycję tego oraz innych lutomierskich grobów ciałopalnych (np. grób nr 5) dokonywały tych zabiegów, kierując się podobnymi motywacjami. Mogło to być podyktowane chęcią symbolicznego nawiązania do istniejących już na cmentarzysku grobów[78], stając się tym samym specyficzną formą ekspresji czegoś, co Howard Williams nazywa „funeralnym cytowaniem” (ang. mortuary citation)[79]. Ową koncepcję badacz ten tłumaczy jako:
"(…) practices of selection and deployment of artefacts, substances, images, architectures, monuments, and spaces that, separately and in combination, created mnemonic material references to other things, places, peoples and times[80]."
Nadal niewyjaśnione pozostaje jednak, co skłaniało do traktowania zwłok pochowanych w Lutomiersku na dwa odmienne sposoby (kremacja i inhumacja): czy było to podyktowane jakimiś względami praktycznymi? Czy wynikało z woli umierającej osoby bądź żałobników? Czy może było konieczne, aby umarli dotarli do takich, a nie innych zaświatów?
Bogactwo wyposażenia zarówno grobów ciałopalnych, jak i szkieletowych na lutomierskim cmentarzysku – a także ich bardzo podobne konstrukcje wewnętrzne i zewnętrzne – skłaniają do przekonania, że spora część zmarłych (i żałobników odpowiedzialnych za akty pochówku) nie była ochrzczona[81]. Wyjaśnienia treści symbolicznych, którymi niewątpliwie nasycone były tamtejsze praktyki funeralne, należy więc szukać w kręgu wierzeń przedchrześcijańskich. Wracając do grobu nr 9, nie bez znaczenia może być fakt, że znajduje się on w bezpośrednim towarzystwie bogato wyposażonego grobu nr 10 zawierającego m.in.: grot włóczni, ostrogi zoomorficzne (o ewidentnych konotacjach pogańskich)[82], wspaniale dekorowane ogłowie z pobocznicami, a także krzesiwo i dwa wiadra (il. 7). Bliskość tych grobów oraz usytuowanie ich w jednym rzędzie w najbardziej reprezentacyjnej i centralnej partii nekropolii (tuż przy tzw. „uliczce” przecinającej cmentarzysko)[83] świadczyć może, że były to osoby o znacznej pozycji społecznej. Nie można również wykluczyć – choć nie sposób tego dziś udowodnić – że zmarli z grobów nr 9 oraz 10 byli ze sobą w jakiś sposób związani. Jeśli byli wojownikami, być może należeli do tej samej drużyny lub przynajmniej bliżej się znali. Do tego wątku powrócimy w dalszej części niniejszego tekstu.
Artistic reconstruction of grave no. 10 from Lutomiersk. Illustration by Mirosław Kuźma. © Leszek Gardeła & Mirosław Kuźma
W poszukiwaniu analogii
Od chwili pierwszego opisania lutomierskiej saksty przez K. Jażdżewskiego w 1951 r. przedmiot ten był jedynie okazjonalnie przywoływany w pracach innych badaczy. W kompleksowym opracowaniu materiałów z cmentarzyska w Lutomiersku wydanym w 1959 r. zawarto jej nowe ryciny, ale do dyskusji nad jej proweniencją i znaczeniem nie wniesiono właściwie niczego nowego[84]. Omawiając sakstę, A. Abramowicz zgodził się w pełni z wcześniejszą opinią K. Jażdżewskiego, uznając ją za okaz będący „niewątpliwie importem z krajów bałtyjskich”[85]. Poza wyliczeniem – za K. Jażdżewskim – zbliżonych znalezisk z Ciemalde oraz Wiskiauten nie zostały podane żadne inne analogie ani nie podjęto prób uściślenia proweniencji lutomierskiej saksty. W wydanym kilkanaście lat później opracowaniu, dotyczącym wczesnośredniowiecznych grobów z Polski środkowej, Anna Kufel-Dzierzgowska uznała tę zapinkę za zabytek „wyjątkowy”[86]. Warto przy tym nadmienić, że omawiając cmentarzysko w Lutomiersku, skłaniała się ona do postrzegania mężczyzn pochowanych w najbogatszych grobach w centralnej części nekropolii za „feudałów”[87], spośród których część mogła być obcego pochodzenia. Choć badaczka ta nie wypowiadała się wprost o grobie nr 9 zawierającym sakstę, można domniemywać, że osobę w nim pogrzebaną uznawała za kulturowo obcą. O lutomierskiej zapince niewiele też powiedziały Helena Zoll-Adamikowa w monografii poświęconej wczesnośredniowiecznym cmentarzyskom ciałopalnym z ziem polskich[88] oraz Hanna Kóčka-Krenz w swym opracowaniu biżuterii z terenów północno-zachodniosłowiańskich[89]. Zabytek ten potraktowany został równie marginalnie w ważnym opracowaniu (żelaznych) zapinek podkowiastych autorstwa Ludwiki Jończyk[90] oraz w reewaluacji materiałów z Lutomierska, którą wydał Ryszard Grygiel w 2014 r.[91].
Z dotychczasowych opracowań wynika zatem jasno, że zapinki podkowiaste różnych typów i wykonane ze stopów miedzi były bardzo sporadycznie spotykane na ziemiach polskich w dobie wczesnego średniowiecza[95][96]. Wśród obecnie znanych egzemplarzy wymienić można m.in. znaleziska z Elbląga, Kałdusa[97], Napola[98][99], Radomia (grób nr 35; zapinka ze zwiniętymi końcami)[100][101] oraz Wolina Srebrnego Wzgórza[102]. Polscy badacze zgodnie uznają tego typu przedmioty za wyroby obce i najczęściej wywodzą je z kręgu bałtyjskiego[103].
Piszący te słowa zgadza się z tymi poglądami, twierdząc jednocześnie, że możliwe jest dziś jeszcze bardziej precyzyjne ustalenie pochodzenia saksty z Lutomierska. W tym celu, oprócz starszych opracowań, szczególnie pomocne okazują się znakomite katalogi wystaw wydane niedawno w ramach kooperacji litewskich oraz łotewskich muzeów narodowych. Publikacje te zawierają potężne korpusy zabytków związanych z bałtyjskimi plemionami Selonów[104], Semigalów/Zemigalów[105] oraz Kurów[106][107], szczególnie ich biżuterii, ale również rozmaitych militariów i importów.
Z badań archeologicznych nad wyrobami jubilerskimi wczesnośredniowiecznych Bałtów wynika, że wykonane ze stopów miedzi zapinki podkowiaste różnych typów były popularnym elementem stroju – najczęściej spinano nimi okrycia wierzchnie (np. płaszcze czy chusty) oraz inne elementy garderoby. Znajduje się je zarówno w grobach (ciałopalnych i szkieletowych), jak i w innych kontekstach archeologicznych. Na podstawie dokonanej przez piszącego te słowa kwerendy źródłowej w muzeach narodowych na Litwie i Łotwie oraz w efekcie dodatkowych konsultacji z badaczami łotewskimi, estońskimi, niemieckimi oraz skandynawskimi nasuwa się wniosek, że egzemplarze bardzo zbliżone pod względem formalnym do znaleziska z Lutomierska występują w szczególnym nasileniu na terytorium zamieszkałym przez plemiona kurońskie, semigalskie/zemigalskie oraz selońskie, czyli na obszarach dzisiejszej Litwy i Łotwy. Największe nagromadzenie tego typu zapinek (nazywanych w języku angielskim penannular brooches with polygonal terminals albo penannular brooches with quadrangular terminals) notuje się jednak na obszarach Kurlandii (dzisiejsza północno-zachodnia Litwa oraz zachodnia Łotwa), gdzie pojawiają się one zarówno w grobach szkieletowych, jak i ciałopalnych datowanych od IX do XI w. Dobrymi przykładami są tu znaleziska z litewskich cmentarzysk Kurów w: Genčai I (grób potrójny nr 81/1–3 datowany na IX–X w. oraz groby pojedyncze nr 38 oraz 74 datowane na X–XI w.)[108], Laivai (m.in. grób 226 datowany na X w. oraz grób 361 datowany na XI w.)[109], Palanga (m.in. grób nr 2 datowany na IX–X w., grób nr 66 datowany na X–XI w., grób 198 datowany na XI w. oraz grób nr 312 datowany na IX–X w.)[110] oraz Pryšmančiai I (m.in. grób nr 70 datowany na IX–XI w.)[111].
W zdecydowanej większości przypadków groby te scharakteryzowane zostały jako należące do mężczyzn. Warto zwrócić uwagę, że zawierały one militaria (np. groty włóczni, noże bojowe, miniaturowy topór, miecz), a same zapinki podkowiaste były w nich użyte na różnorodne sposoby: albo jako elementy spinające odzież na wysokości klatki piersiowej bądź szyi (np. groby nr 38 oraz 74 z Genčai, groby nr 2, 66, 312 z Palanga), albo złożone w drewnianej skrzyneczce (grób nr 70 z Pryšmančiai). Konieczne jest jednak w tym miejscu podkreślenie, że choć egzemplarze zapinek podkowiastych z wymienionych wyżej stanowisk posiadają graniaste/poligonalne guzy oraz kabłąki o romboidalnym przekroju, na ich kolcach nie pojawiają się charakterystyczne „grzebyki”, a ich powierzchnia nie posiada zdobień nawiązujących do tych, które widnieją na tytułowej sakście.
Wyjątkowo podobna do egzemplarza z Lutomierska zapinka podkowiasta znaleziona została natomiast w bogato wyposażonym selońskim grobie szkieletowym z Prednieki (kopiec II, grób nr 2) na Łotwie, który datowany jest na XI w.[112][113][114]. Tak jak zabytek z Lutomierska, posiada ona kabłąk o romboidalnym przekroju, guzy z motywami swastyki oraz charakterystyczny „grzebyk” na kolcu – jest to więc bardzo bliska analogia. W grobie z Prednieki złożony był mężczyzna w pozycji na plecach z kończynami górnymi zgiętymi w łokciach i dłońmi skierowanymi w stronę twarzy. Oprócz wspomnianej zapinki (ułożonej na klatce piersiowej) zmarłemu towarzyszyły: militaria (grot włóczni, żeleźce topora, nóż bojowy), sierp, szereg bransolet różnego typu (noszone po trzy na każdym nadgarstku), pierścienie (po trzy na palcach każdej z dłoni), zapinka kuszowata, a także waga szalkowa oraz szydło. Mężczyzna pochowany został w nakryciu głowy (prawdopodobnie czapce) zdobionej spiralami z brązowego drutu. W grobie zachowały się także duże fragmenty tekstyliów, które były bogato obszywane krajkami i ornamentowane brązowym drutem. Warto zwrócić w tym miejscu uwagę, że militaria spoczywające w omawianym grobie ułożone były w okolicach stóp po prawej stronie zmarłego. Grot włóczni skierowany był „w dół”[115]. Taki zwyczaj – choć rzadko rejestrowany np. w Skandynawii[116] czy na ziemiach słowiańskich – był popularny na cmentarzyskach selońskich.
Kolejna zapinka podkowiasta o formie bardzo przypominającej sakstę z Lutomierska znana jest także z semigalskiego/zemigalskiego cmentarzyska w Dreņģeri-Čunkāni na Łotwie, gdzie spoczywała w grobie nr 6[117]. Posiada ona kabłąk o romboidalnym przekroju oraz guzy z motywami swastyki. Jej kolec pozbawiony jest jednak „grzebyka”, a kabłąk jest nieornamentowany.
Po dokonaniu przeglądu zapinek podkowiastych, które w sposób mniej lub bardziej dokładny odpowiadają sakście z Lutomierska, nie ulega wątpliwości, że w obecnej chwili jest ona nadal unikatowa. Jak podkreślono powyżej, najbardziej zbliżone do niej są zapinki z Ciemalde, Wiskiauten oraz Prednieki, ale zdecydowanie nie są one identyczne. Nasuwa się więc wniosek, że lutomierska saksta mogła być wyrobem jednostkowym, być może wykonanym na specjalne zamówienie.
Proweniencja zmarłego oraz symboliczne znaczenie saksty
Już w pierwszym opracowaniu badań z Lutomierska K. Jażdżewski dokonał ważnego spostrzeżenia, że „nawet najbardziej na naszym gruncie egzotyczne groby w całym szeregu szczegółów dostosowują się do norm obowiązujących na całym cmentarzysku”, dodając przy tym, że wyposażenie funeralne w Lutomiersku umieszczone jest konsekwentnie w tych samych miejscach w obrębie jam grobowych i nie jest ono „jednolicie egzotyczne, lecz zawiera oprócz form obcych także i przedmioty wyrobu miejscowego lub co najmniej formy interregionalne”[118]. Z dokładnie taką sytuacją mamy do czynienia w grobie nr 9, gdzie – jak argumentowano powyżej – obok prawdopodobnie „obcej” saksty złożone jest zachodniosłowiańskie wiadro oraz grot włóczni nawiązujący do typów produkowanych lokalnie.
W tym kontekście twierdzenie K. Jażdżewskiego, że w grobie nr 9 pochowano „wikinga”, który przybył na ziemie polskie z terenów bałtyjskich, jawi się zaledwie jako jedna z wielu możliwych interpretacji. Zdaniem piszącego te słowa dopuszczalne są przynajmniej trzy odmienne scenariusze:
• Pochowana osoba pochodziła ze świata bałtyjskiego (być może z Kurlandii) i pochowana została z charakterystycznym dla tych terenów elementem stroju;
• Pochowana osoba była pochodzenia lokalnego, a sakstę pozyskała w wyniku kontaktu (np. handlu, wymiany, daru lub pojedynku) z przedstawicielem/przedstawicielami społeczności bałtyjskiej;
• Pochowana osoba była pochodzenia lokalnego, a sakstę złożyli żałobnicy będący albo obcego (np. bałtyjskiego), albo miejscowego pochodzenia, którzy różną drogą mogli pozyskać zapinkę.
Każdy z tych scenariuszy jest w równym stopniu prawdopodobny. Zastanawiając się nad tożsamością osoby z grobu nr 9 powinniśmy pamiętać, że „umarli nie grzebią samych siebie”[119][120][121]. Tak w Lutomiersku, jak i na rozmaitych innych cmentarzyskach przedmioty tworzące inwentarze grobowe mogły, ale wcale nie musiały, stanowić własność zmarłych – składający je do grobów żałobnicy mogli natomiast za ich pomocą komunikować określone treści dotyczące tego, jak sami pragnęli zapamiętać (lub zapomnieć) pochowaną osobę. Zabiegi funeralne były więc (i są nadal) „technikami mnemonicznymi” kreującymi pamięć o tych, którzy odeszli i jednocześnie tą pamięcią manipulującymi. Poprzez składane do grobu przedmioty żywi manifestowali ponadto swój własny status, gdyż pogrzeby stanowiły doskonałą okazję do strukturyzowania oraz (re)definiowania stosunków społecznych. Nie mając obecnie możliwości przebadania materiału kostnego z grobu nr 9 z wykorzystaniem metod izotopowych lub genetycznych, zamiast wyciągania kategorycznych wniosków pozostaje nam więc jedynie spekulować.
Rozważając kwestię tożsamości zmarłego z grobu nr 9 oraz tożsamością żałobników odpowiedzialnych za akty pochówku, warto w tym miejscu przypomnieć wątek zasygnalizowany już przez K. Jażdżewskiego – najprawdopodobniej spora część lutomierskiej populacji była poganami. Podobnego zdania była również A. Kufel-Dzierzgowska[122]. Twierdzenia te nadal pozostają w mocy, szczególnie w obliczu najnowszych interpretacji ostróg zoomorficznych z grobów nr 5 oraz 10, a także z uwagi na występowanie w Lutomiersku innych przedmiotów oraz zabiegów funeralnych o niewątpliwie przedchrześcijańskich konotacjach. Położenie grobu nr 9 w bezpośrednim sąsiedztwie grobu nr 10, jak również jego ciałopalny charakter i nietypowe wyposażenie pozwalają na uznanie zmarłej osoby (oraz żałobników odpowiedzialnych za pogrzeb) za pogan. Złożona do grobu zapinka o bałtyjskiej proweniencji mogła być jednak przez tych ludzi zredefiniowana w świetle własnych, lokalnych (słowiańskich) przekonań – motyw swastyki widniejący na jej guzach nie był im wszak wcale obcy (co ciekawe, stanowi on element ostróg zoomorficznych – dokładnie takich, jak z lutomierskich grobów nr 5 oraz 10 – zdobiąc przewleczkę do pasków pozwalających na przypięcie ich do stóp), podobnie zresztą jak motyw „wężowy”, za który żałobnicy mogli uznać karbowany „grzebyk” na kolcu lutomierskiej saksty. Pamiętajmy, że kultura materialna sama w sobie nie posiada żadnych znaczeń – to ludzie odpowiedzialni są za ich nadawanie. Symbolika tych samych przedmiotów czy motywów wczesnośredniowiecznych mogła więc ulegać dynamicznym zmianom w zależności od kontekstu, w którym się one znajdowały, i ludzi, którzy się nimi posługiwali (il. 8).
Modern reconstruction of the manner of wearing the brooch from Lutomiersk. Photo by Jacek Gajak. © Pracownia Projektów Historycznych
Podsumowanie
Niniejszy artykuł koncentrował się na wyjątkowej zapince podkowiastej znalezionej przed ponad siedemdziesięcioma laty w Lutomiersku. W rezultacie podjętych analiz z dużą dozą prawdopodobieństwa można stwierdzić, że tytułowa saksta wykonana została na terytorium bałtyjskim (obszarach dzisiejszej Litwy i Łotwy), być może w środowisku kurońskim, choć należy podkreślić, że podobne formy znane są także z cmentarzysk pruskich, selońskich i semigalskich. Okoliczności dostania się jej do Lutomierska mogły być bardzo złożone, a zatem niesłuszne jest kategorycznie twierdzenie, że pochowany z nią zmarły był „wikingiem”.
Bliskie kontakty Słowian Zachodnich – a w tym także osób wywodzących się ze środowiska związanego z dynastią piastowską – z ludami bałtyjskimi były niewątpliwie utrzymywane w okresie X–XI w. Warto przypomnieć w tym kontekście, że na cmentarzysku w Cerkiewniku (woj. warmińsko-mazurskie), zlokalizowanym w interiorze ziem pruskich, znaleziono grób ciałopalny z fragmentami ostrogi zoomorficznej (analogicznej do tych z grobów nr 5 oraz 10 z Lutomierska)[123][124][125], która jest emblematycznym wyrobem zachodniosłowiańskim, najprawdopodobniej związanym z elitami społecznymi w państwie Piastów. Na wysuniętym nieco bardziej na północny wschód stanowisku w Kumaczowie na Półwyspie Sambijskim odkryto natomiast pojedynczy bodziec z wyobrażeniem konia, który również oryginalnie stanowił fragment identycznej ostrogi . Niewykluczone, że oba te przedmioty należały do członków ścisłej formacji jeźdźców, którzy wysłani zostali (przez piastowskiego władcę?) na ziemie bałtyjskie z jakąś misją, być może o charakterze dyplomatycznym. W tym kontekście szczególnie interesujące jest, że grób nr 9 – z tytułową bałtyjską sakstą – znajdował się na lutomierskim cmentarzysku tuż przy grobie 10 zawierającym komplet ostróg zoomorficznych. Czy zapinka ta jest więc także jakimś refleksem tych szerszych międzykulturowych koneksji? Być może kolejne lata przyniosą odpowiedzi.
Podziękowania
Autor składa serdeczne podziękowania Aiji Ērkšķe, Tõnno Jonuksowi, Matthiasowi S. Toplakowi oraz Guntisowi Zemītisowi za cenne konsultacje w sprawie zapinek podkowiastych w krajach bałtyjskich i Skandynawii. Podziękowania należą się również Tomaszowi Czyszczoniowi (Montanus Historical Jewellery) za wykonanie przepięknej repliki oraz Jackowi Gajakowi i Bartoszowi Ligockiemu (Pracownia Projektów Historycznych) za jej artystyczne fotografie.
penannular brooch
Lutomiersk
Slavs
Balts
Viking age
„Wczesne Średniowiecze” ISSN:
Muzeum Początków Państwa Polskiego w Gnieźnieul. Kostrzewskiego 1, 62-200 Gniezno
t: 61 426 46 41
e: czasopismo@muzeumgniezno.pl