Recenzje
Jacques Le Goff, "Czy Europa narodziła się w średniowieczu?"

Jacques Le Goff, „Czy Europa narodziła się w średniowieczu?”, Warszawa 2023, Wydawnictwo Aletheia, wyd. I, ss. 479, ISBN 978-83-67020-52-7
Jacques Le Goff (1924-2014) był wybitnym mediewistą, przedstawicielem „trzeciej generacji” szkoły „Annales”, choć sam wolał mówić raczej o ruchu „Annales”. Jego nazwa pochodzi od tytułu czasopisma Annales d’histoire économique et socjale („Roczniki historii ekonomicznej i społecznej”) wydawanego od 1929 r. przez Marca Blocha i Luciena Febrve’a. Obu tych badaczy, związanych z uniwersytetem w Strasburgu, uważa się za ojców-założycieli szkoły i francuskiej rewolucji historycznej. Jej korzeni szukać należy już w XIX w. w żywej wśród francuskich historyków tradycjach pozytywistycznych, ich współpracy z filozofami, a także chęcią przerwania dominacji niemieckiej w przeżywających wówczas kryzys naukach historycznych. Jednym z czynników stała się przegrana w wojnie francusko-pruskiej w 1870 r., która skłoniła uczonych francuskich do szukania niezależnych dróg uprawiania nauki.
Annalistom zawdzięczamy zerwanie z historią polityczną (niezupełne oczywiście) oraz pojęcia takie jak historii totalnej i „długie trwanie” (fr. „longue durée”). Pierwsze oznacza interdyscyplinarne podejście do badania nad dawnymi społeczeństwami w oparciu o osiągniecia nauk takich jak m. in. ekonomia, geografia, socjologia czy wojskowość. Za konsekwencję tak szerokiego podejścia uznać można drugi ze wspomnianych terminów opracowany przez Ferdynanda Braudela, lidera drugiej generacji szkoły „Annales”. „Długie trwanie” to długa perspektywa czasowa przemian religijnych, gospodarczych i cywilizacyjnych w ogóle. Stanowią one najgłębszy poziom dziejów niezbędny do ich zrozumienia, podczas gdy wydarzenia polityczne (np. bitwy i dyplomacja) to poziom najpłytszy.
Jacques Le Goff przejął po F. Braudelu kierowanie czasopismem „Annales”, stał także na czele paryskiej École des hautes études en sciences sociales (EHESS), szkoły doktoranckiej powołanej przez Annalistów w opozycji do „nudnej” Sorbony. Przywiązywali oni dużą wagę, by wyniki swych badań upowszechniać zainteresowanym, a zatem nie mogły być one podane w sposób nieciekawy. Sam Le Goff udzielał chętnie wywiadów, także polskim dziennikarzom i popularyzatorom. Z Polską łączyły go stosunki szczególne i to już od lat 50.XX w., nazywał ją nawet swą „drugą ojczyzną”. Przyjaźnił się z polskimi historykami Bronisławem Geremkiem, Aleksandrem Gieysztorem, Witoldem Kulą, Jerzym Kłoczowskim, był żonaty z Hanną Dunin-Wąsowicz. Pierwszemu z wymienionych zadedykował prezentowaną książkę, pisaną w czasie szczególnym, bo w latach 2002-2003, gdy doszło do największego jak dotąd rozszerzenia Unii Europejskiej o 10 państw członkowskich, w tym Polskę. W wymienionych wydarzeniach niepoślednią rolę odegrał właśnie Bronisław Geremek.

Praca została podzielona na sześć różnej długości rozdziałów, oprócz których zawiera także krótkie podziękowania, przedmowę, wprowadzenie, preludia, podsumowanie, tablice chronologicznych najważniejszych wydarzeń oraz wybraną bibliografię. W niewielkich objętościowo preludiach autor zamieścił informacje o geografii, dziedzictwie starożytnym oraz własny scenariusz dziejów średniowiecznej Europy, stanowiący strukturę omawianej książki.
Raptem niecałe dwie strony poświęcone europejskiej przestrzeni to nie suchy mini-wykład o krajobrazie, a raczej kilka zgrabnych uwag o tym jak postrzegano i wykorzystywano środowisko przyrodnicze w średniowieczu. Niektóre kwestie geograficzne rozwinięte zostały w kolejnej części: nazwa i idea Europy oraz jej zasięg na wschodzie przejęte od starożytnych Greków, z którym wiąże się kwestia opozycji Wschód-Zachód. Za wschodnią granicę Europy niektórzy uczeni wieków średnich uważali w ślad za Grekami rzekę Don (gr. Tanais), ale wyznaczało ją też pojęcie, a nawet pojęcia, szeroko rozumianego Wschodu. Pierwszy z nich to ten bliższy, a więc grecki świat Bizancjum, drugi to ten dalszy, azjatycki i dwuznaczny, niebezpieczny, ale i nęcący bogactwami. Spadek grecki to zmodyfikowane w średniowieczu: postać herosa (męczennik i święty), humanizm (sokratyzm chrześcijański), budynek świątynny (kościół), wino (płyn liturgiczny). O wiele bogatsza schedę odziedziczyli Europejczycy po starożytnych Rzymianach: łacinę (język jako napęd kultury), sztukę wojenną, teorię i sztukę architektury (Witruwiusz), opozycję miasto-wieś („Europa najpierw się ruralizuje, później urbanizuje”, s. 34), prawo, wreszcie tytuł Cezara, ale i grecko-rzymski termin „tyrana”.
Trzecie dziedzictwo, wtedy nieświadome, to „indoeuropejska ideologia trójfunkcyjna” kojarzona z francuskim filologiem Georgesem Dumézilem (1898-1986), a wyrażona chyba najlepiej przez biskupa Adalbérona w 1. poł. XI w. jako „oratores, bellatores, laboratores” (ci, którzy się modlą, wojują, pracują). Według J. Le Goffa wszystkie te trzy klasy należy traktować równorzędnie, a w „laboratores” upatrywać nie jedynie chłopów, ale najbardziej produktywnej i innowacyjnej warstwy wytwórców, w tym rzemieślników. Wreszcie, czwarte dziedzictwo to „Biblia”, fundament średniowiecza.
Pierwszy akt to „Poczęcie Europy”, a więc okres przejściowy między starożytnością a średniowieczem przypadający na IV-VIII stulecie. Jeszcze do poł. XX w. uważano, że wieki średnie narodziły się w wyniku kataklizmu, a mianowicie „morderstwa cywilizacji rzymskiej” (s. 39). Obecnie przyjmuje się ewolucyjny charakter wydarzeń i procesów naznaczonych niekiedy gwałtownymi epizodami, w efekcie których wykształciły się podstawy średniowiecznej (i współczesnej) Europy. Do nich można zaliczyć uznanie chrześcijaństwa za oficjalną religię państwową w cesarstwie rzymskim oraz jego podział na wschodnie i zachodnie (IV w.). Następny istotny aspekt to działalność Ojców Kościoła, czyli jego nauczycieli, wśród których Autor wyróżnia św. Hieronima, autora łacińskiego tłumaczenia Biblii, oraz św. Augustyna, postać kluczową dla zakorzenienia i rozwoju chrześcijaństwa (augustianizm). Z kolei jako kulturowych Ojców Europy wybitny mediewista wymienia: Boecjusza – filozofa i polityka oraz tłumacza dzieł Arystotelesa, Kasjodora – uczonego i polityka, kopistę dzieł rzymskich, autora encyklopedii (ulubionego gatunku wykształconych ludzi średniowiecza), Izydora z Sewilli – autora najważniejszej próby zebrania w jednym dziele ówczesnej wiedzy człowieka (niemal drugiej „Biblii”) oraz Bedę zwanego Czcigodnym – autora pierwszej próby historii narodowej (kroniki o narodzie angielskim) oraz naukowej metody mierzenia czasu (komputu). Do tej zacnej grupy J. Le Goff zalicza także Grzegorza Wielkiego, papieża wbrew swej woli, który stanął na wysokości zadania i jako biskup Rzymu starał się chronić „wieczne miasto” przed skutkami powodzi i dżumy oraz barbarzyńskimi Longobardami. Prowadził ponadto akcje chrystianizacyjne, zreformował śpiew liturgiczny (chorał gregoriański).
Najazdy barbarzyńców zmieniały drastycznie obraz ówczesnej Europy: oprócz wspomnianych Longobardów przybywają m. in. Wizygoci, Wandalowie, Burgundowie, Frankowie, Jutowie, Anglowie, Sasi, groźni Hunowie („ich wódz Attyla, postać paraliżująca umysły Europejczyków (z wyjątkiem Węgrów), s. 52), wreszcie Słowianie, którzy w VI-VII w. „rozlali się” na wschodzie i południu. Owe inwazje doprowadzają na zachodzie kontynentu do powstania królestw, których władcy wydając surowe (barbarzyńskie) prawa mimo wszystko zapewnili ciągłość legislacyjną począwszy od prawa rzymskiego. W edyktach wizygockich zdaje się J. Le Goff nieśmiało upatrywać źródeł późniejszego europejskiego antysemityzmu.
Z drugiej strony konwersja owych „królewiątek” na chrześcijaństwo zapobiegła ewentualnemu rozłamom religijnych w przyszłości (barbarzyńcy wyznawali arianizm uważany przez chrześcijan łacińskich za herezję). W rezultacie między IV a VIII stuleciem środek ciężkości wydarzeń politycznych i kulturowych przesunął się z basenu Morza Śródziemnego na północ od Alp, do czego przyczyniła się także ekspansja muzułmanów (bitwa pod Poitiers). Mniej niebezpiecznym przeciwnikiem okazało się cesarstwo Bizantyjskie dążące do uzyskania zwierzchnictwa nad całym światem chrześcijańskim, nie tylko greckim, ale też łacińskim. W między czasie postępowała ruralizacja Europy, upadek miast i techniki, gospodarka pieniężna ustępowała na rzecz handlu wymiennego. Pojawiły się pewne innowacje w zakresie mierzenia czasu: wprawdzie nadal obowiązywał kalendarz juliański, ale wprowadzono tydzień (rytm pracy), a mnich Dionizjusz Mały wyznaczył rok narodzin Chrystusa jako „nowy punkt startowy ery chrześcijańskiej”, myląc się przy tym o kilka lat.
Tak „poczętą”, zdawałoby się na solidnych podstawach, Europę zdaniem J. Le Goffa w wiekach VIII-X „poroniono” (rozdział II), przy czym zgadza się on w pełni z opinią innego historyka, Roberta Sabatino Lopeza, o cesarstwie karolińskim jako „falstarcie” i „chybionym wysiłku” (s. 74). Ocena taka zapewne wielu czytelnikom wyda się przynajmniej szokująca, ponieważ Karola Wielkiego uznaje się zwykle za „głowę” lub „ojca Europy”, pierwszego, który podjął próbę zbudowania wspólnoty europejskiej. Tyle, że jak przypomina Autor przyświecała mu nacjonalistyczna wizja Europy zdominowanej przez jeden lud/imperium – Franków, różna zatem od jej współczesnych wyobrażeń. Poza tym Europa Karola Wielkiego była dość ograniczona terytorialnie, pomimo nieustannych wojen połączonych z misjami chrystianizacyjnymi za pomocą ognia i miecza. Za krok w tył uważa J. Le Goff koronację cesarską Karola w 800 r., którą odbiera jako próbę wskrzeszenia cesarstwa rzymskiego i rzucenie wyzwania Konstantynopolowi. I choć z perspektywy „długiego trwania” badacz określa imperium karolińskie jako porażkę, zauważa też w micie karolińskim jego niewątpliwy wpływ na kształt późniejszej Europy, a mianowicie: możliwość unifikacji prawnej i monastycznej, ale przede wszystkim renesans karoliński, który wprowadził m. in. znane wszystkim z autopsji innowacje do architektury sakralnej. Podziały imperium Karolingów dały natomiast początek trzem państwom: Francji, Niemcom i Włochom, co rezonuje we współczesnym układzie sił naszego kontynentu.
Trwalszą niż idea karolińska okazała się idea ottońska (rozdział III), pomimo, że realizowano ją w przeciągu zaledwie kilkudziesięciu lat. W 962 r. papież Jan XII koronował Ottona I na cesarza Świętego Cesarstwa Rzymskiego Narodu Niemieckiego, którego kręgosłupem stały się Germania i Italia. Dążył on do poprawy relacji z Bizancjum i nawracania pogańskich Słowian słowem (biskupstwo w Magdeburgu), a jego politykę w tym względzie kontynuowali jego syn Otton II, a zwłaszcza zmarły młodo wnuk Otton III, nazywany nawet niekiedy ojcem praunii europejskiej (zjazd gnieźnieński). Pomimo niszczących najazdów Skandynawów i Węgrów, Europa chrześcijańska przeżywa między 950 a 1050 r. przyspieszony wzrost gospodarczy, przejawiający się m. in. w boomie budowlanym, ale też w rozkwicie szlaków pielgrzymich. Tak też rozumiana jest Europa, nie geograficznie, ale właśnie jako chrześcijaństwo, wyrażające poczucie wspólnoty, do której w owym czasie dołączyły młode państwa jej wschodnich i północnych rubieży (tzw. Młodsza Europa).
Kolejne dwa stulecia to Europa feudalna (rozdział IV), czyli przede wszystkim wiejska, na co wpłynęły udoskonalenia w zakresie techniki rolniczej wraz z optymalnymi warunkami klimatycznymi. Spośród wielu zagadnień poruszanych przez Autora w tym rozdziale (warstwy społeczne, monarchie i rozdrobnienie feudalne, krucjaty), chyba do najbardziej interesujących należą te traktujące o aspektach społecznych i kulturowych ówczesnego życia. W rezultacie reformy gregoriańskiej istotne zmiany zachodziły w instytucji małżeństwa, które stało się monogamiczne (najwidoczniej poligamia była na porządku dziennym), a jako jedyny akceptowany powód oddalenia żony wyznaczono zbyt bliskie pokrewieństwo. Małżeństwo stopniowo przestawało mieć charakter kontraktu cywilnego, a w XII w. uznano je za sakrament, zapewniając Kościołowi nad nim nadzór. Choć trudno jednoznacznie wypowiedzieć się w tej kwestii, ale prawdopodobnie na poprawę pozycji kobiety wpływał rozwój kultu maryjnego, przejawiający się dobitnie w ikonografii i literaturze. Rozkwitał też humanizm chrześcijański, ale z drugiej strony rozpoczęła się cała seria ruchów umocowanych instytucjonalnie (władze kościelne i świeckie), by zmarginalizować i wykluczyć z Europy wszystkich plamiących wiarę chrześcijańską: heretyków, trędowatych, homoseksualistów i Żydów.
Wiek XIII w. (rozdział V) bywa nazywany, nie bezdyskusyjnie, apogeum średniowiecznej Europy, a to ze względu na ówczesne sukcesy: rozkwit miast i kultury miejskiej, handlu (Hanza, „rewolucja handlowa”), szkół i uniwersytetów oraz zakonów żebraczych. Wszystkie owe sukcesy związane są z miastem, a średniowieczne różni się od starożytnego zarówno kształtem, jak i funkcjami: nie najważniejsza jest już obrona, a gospodarka, czyli wymiana i rzemiosło. Zrehabilitowano zawody uważane wcześniej za niegodziwe (karczmarz, kupiec), zaś liczba potępianych i zakazanych profesji z czasem malała. Lichwę uprawiać mogli jedynie Żydzi, natomiast prostytucję tolerowano, a nawet popierano (jako narzędzie kontroli bezżennych mężczyzn). Co więcej – dokonała się wówczas pewna nobilitacja pracy i jej wydajności, co postawiło pod znakiem zapytania istnienie klas społecznych, które okazywały wyższość poprzez unikanie pracy. Z drugiej strony to właśnie możni zachwalali pracę pozwalającą utrzymać im status quo; a taki ambiwalentny stosunek do pracy w ogóle wzbudza i dziś częste debaty. Okres ten cechowały przemiany innych wartości przy coraz częstszym odwoływaniu się do rozumu i rachunku, co J. Le Goff nazwał „zstępowaniem wartości z nieba na ziemię”. Są to m. in. szacunek dla tradycji starożytnej (a więc pogańskiej), zarzucenie potępiania wszelkich nowości (chociaż postęp przecież się dokonywał), dostrzeżenie radości i piękna na ziemi (nie tylko w Niebie), ale też dotąd potępianego śmiechu w kategoriach pozytywnych.
Ostatni, szósty rozdział nawiązuje do słynnej pracy Johana Huizingi, ale też Philippe’a Wolffa: „Jesień średniowiecza czy wiosna nowych czasów?”. Wydarzenia XIV i XV w. są bowiem zdaniem wielu mediewistów wyrazem kryzysu struktur europejskiego, na które wpłynęły katastrofy takie jak np. wojny prowadzone w nowej, narodowej i profesjonalnej formie (wojna stuletnia, włoscy kondotierzy), fale głodu wskutek pogorszenia się klimatu i największa kataklizm – czarna śmierć. Podczas gdy wcześniej obawiano się samego piekła, teraz zaczęto bać się samego momentu śmierci, co znalazło wyraz w haśle „memento mori” i licznych przedstawieniach ikonograficznych, w których „spotkanie z trupem” stało się w XIV w. popularnym motywem. Innymi skutkami wydarzeń tej niespokojnej epoki stały się wystąpienia chłopów i mieszczan oraz akty przemocy już nie feudalnej, ale wobec np. kobiet (polowania na czarownice), ale też mniejszości żydowskich i muzułmańskich (pogromy), które jak pokazuje J. Le Goff wyjaśniać można na kilka sposobów. Jednocześnie wynaleziono druk i olejną technikę malowania, przez co popularność zdobył portret indywidualny, udoskonalano żeglugę, upowszechnił się też hazard, a Paweł Włodkowic dał nam podstawy prawa międzynarodowego.
.jpg)
I chociaż niektóre z nich (lub ich skutki) uważa się za koniec średniowiecza (druk i odkrycie Nowego Świata), J. Le Goff proponuje by wiek XV traktować jedynie jako ważny przystanek w historii Europy średniowiecznej. W kolejnych wiekach znajdujemy „przeżytki” średniowieczne, np. tzw. „dobre miasta” związane z francuską monarchią, ostatni wybuch epidemii dżumy w 1720 r., wciąż żywy w XVIII i XIX w. w Anglii i we Francji rytualny dotyk „królów cudotwórców”. Z drugiej strony niektóre zjawiska i procesy uważane za sztandarowe dla kolejnej epoki – renesansu – rozpoczęły się w XIII-XIV w.: rozkwit sztuki we Włoszech, koncepcja humanizmu chrześcijańskiego. Zagrożenie dla współczesnej Europy J. Le Goff widział w konfliktach zbrojnych oraz stosunkach Europejczyków z jej posiadłościami pozyskanymi w wyniku ekspansji i kolonizacji zapoczątkowanej właśnie w XV w.
Książka J. Le Goffa jest bez wątpienia godna polecenia, zarówno czytelnikom zainteresowanym średniowieczem, jak i tym, którzy dopiero zaczynają swą przygodę z tą fascynującą epoką. Pierwszym pozwoli uporządkować i uzupełnić wiedzę, ale spojrzeć na nią z szerszej perspektywy, drugim – nakreśli generalny obraz w myśl hasła „od ogółu do szczegółu”. Można nawet zaryzykować stwierdzenie, że to pozycja, którą powinna przeczytać każda osoba ciekawa otaczającej ją rzeczywistości, której korzenie, jak doskonale pokazuje Autor, tkwią w czasach niesłusznie okrytych złą sławą wieków ciemnych. Nierzadkie nawiązania i porównania do współczesności udowadniają zadziwiającą aktualność części z podejmowanych przez niego kwestii. Jego jak zawsze lekkie pióro zapewnia przyjemną lekturę, tym bardziej, że nie jest ona naszpikowana datami czy postaciami. Spojrzenie na „długie średniowiecze” z perspektywy „długiego trwania” wymagało pewnych uogólnień co ma dobre i złe strony. Należy do nich pewien niedosyt, co może przyczynić się do zgłębiania danego zagadnienia na własną rękę. Co prawda Autor często wspomina o naszej części Europy i powołuje się na polskich badaczy, wypada jednak pamiętać, że bliższe pozostawało mu jego własne, francuskie podwórko i francuski punkt widzenia. Ponadto nie we wszystkich kwestiach, szczegółowych i bardziej ogólnych, można się z nim zgadzać, choćby dlatego, że praca powstała 20 lat temu. Czy udało mu się wszakże odpowiedzieć na postawione w tytule pytanie? To już samemu trzeba sprawdzić. Warto.
________________
Ewelina Siemianowska (ur. 1981) historyk i archeolog, oba kierunki ukończyła na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu. Interesuje się wczesnym średniowieczem, w tym zwłaszcza osadnictwem i komunikacją, którym poświęciła szereg artykułów naukowych. Jest redaktorem portalu wczesneśredniowiecze.pl.
Powyższy artykuł jest chroniony przez przepisy prawa autorskiego.
Redakcja wyraża zgodę na kopiowanie i przedrukowywanie tylko całości artykułu pod warunkiem zamieszczenia imienia i nazwiska autora, informacji o nim oraz informacji o źródle (link do wczesneśredniowiecze.pl).
chrystianizacja
chrześcijaństwo
Frankowie
historia gospodarcza
historia państwa i prawa
historia sztuki
historia wojskowości
historiografia
Karol Wielki
literatura średniowieczna
Longobardowie
mediewiści
popularyzacja
źródła pisane
życie codzienne
Portal prowadzony przez
Muzeum Początków Państwa Polskiego w Gnieźnieul. Kostrzewskiego 1, 62-200 Gniezno
t: 61 426 46 41
e: wczesnesredniowiecze@muzeumgniezno.pl