Artykuły
O Lechu, Czechu i Rusie – nie taka sobie średniowieczna bajeczka*
Opowieść o trzech braciach od XIX w. należy do kanonu polskich legend. Czy jesteśmy jednak w stanie wskazać jej źródła? Tak. I wszystko wskazuje na to, że sięgają one głębiej, niż mogłoby się na pozór wydawać.
Zazwyczaj początki tzw. krytycznej historiografii datuje się na dziewiętnaste stulecie, względnie schyłek XVIII w. Symptomów zmian można jednak doszukiwać się już wcześniej, bo jeszcze w okresie renesansu. I to właśnie wówczas wybitny XVI-wieczny poeta Jan Kochanowski w swym szkicu „O Czechu y Lechu historya naganiona” jako pierwszy zanegował historyczność podania o wędrówce trzech braci Lecha, Czecha i Rusa. Równocześnie odrzucił więc i tradycję założenia przez nich państw słowiańskich – Polski, Czech i Rusi. Trafił jednak w próżnię, bowiem polska szlachta wcale nie chciała zrezygnować z tej wspaniałej heroicznej opowieści, z którą zaczęła wiązać swoje własne legendy rodowe, co trwało aż do oświecenia. Dopiero w 1740 r. gdański historyk Godfryd Lengnich w dziele „Historia polona a Lecho ad Augusti II mortem” określił ją jako bajkę, uznając braci za eponimów, którzy przejęli swe imiona od wspólnot, które mieli personifikować. Czym jednak była ta opowieść pierwotnie?
Z Hiszpanii do Wielkopolski?
Aby spróbować wyjaśnić genezę legendy o trzech braciach, należy przede wszystkim rozpocząć od przywołania jej najstarszej redakcji, która zamieszczona została w anonimowej, datowanej (spornie) na XIII lub XIV w. „Kronice wielkopolskiej”:
"A ponieważ Polaków nazywa się Lechitami, wypada zbadać, skąd takim mianem ich nazywają. Otóż w najstarszych księgach piszą, że Panonia jest matką i kolebką wszystkich narodów słowiańskich. [...] Otóż powiadają, że ci Panończycy, nazywani tak od Pana, wywodzą się, jak mówią, od Janusa, potomka Jafeta. Pierwszym z nich miał być ów potężny książę Nemrod, który najpierw zaczął ujarzmiać ludzi, braci swoich, i zmuszać do posłuszeństwa wobec siebie. Z tych więc Panończyków pochodzili trzej bracia, synowie Pana, władcy Panończyków, z których pierworodny miał na imię Lech, drugi Rus, trzeci Czech. I ci trzej wydawszy potomstwo z siebie i ze swego rodu, posiadali trzy królestwa: Lechitów, Rusów i Czechów (zwano też ich Bohemii), posiadają je obecnie i na przyszłość posiadać będą, jak długo spodoba się Bożej woli. [...] Gdy zaś Lech ze swoim potomstwem wędrował przez rozległe lasy, gdzie [teraz] istnieje królestwo polskie, przybywszy wreszcie do pewnego uroczego miejsca, gdzie były bardzo żyzne pola, wielka obfitość ryb i dzikiego zwierza, tamże rozbił swe namioty. A pragnąc tam zbudować pierwsze mieszkanie, aby zapewnić schronienie sobie i swoim, rzekł: „Zbudujmy gniazdo!”. Stąd i owa miejscowość aż do dzisiaj zwie się Gniezno, to jest „budowanie gniazda”.
„Kronika wielkopolska”, przekład Kazimierz Abramowicz,
wstęp i komentarz Brygida Kürbis, Kraków 2010, s. 40-44.
Pojawienie się w genealogii polskich władców Jafeta, jednego z synów Noego, każe nam przenieść się do Hiszpanii, gdzie w początkach VII w. Izydor z Sewilli spisał swoje „Etymologie”, jedną z najpopularniejszych książek w średniowieczu. W tym encyklopedycznym dziele uczony podjął się m.in. wyjaśnienia pochodzenia współczesnych sobie ludów i opierając się na poglądzie historyka żydowskiego Józefa Flawiusza (I w. n. e.), uznał, że wszystkie one pochodzą właśnie od Jafeta, podczas gdy ludy Azji i Afryki miały brać swój początek od Sema i Chama. Anonim wielkopolski doskonale znał „Etymologie” i powołał się na nie wprost. Czy zatem Lech, Czech i Rus to wyłącznie lokalny odpowiednik biblijnych trzech braci? Takiego zdania był m.in. współczesny historyk Krzysztof Kowalewski, przez długi czas autor jedynej pracy naukowej poświęconej wielkopolskiej legendzie. Wydaje się, że źródła tej opowieści są znacznie starsze, co nie zmienia faktu, że została ona w „Kronice wielkopolskiej” ujęta w karby tradycji biblijnej.
Rus i Lech pojawiają się po raz pierwszy dopiero w „Kronice wielkopolskiej”, podczas gdy podobna do drugiego z imion forma Lestek notowana jest wcześniej przez Wincentego Kadłubka (XII w.). Z Czechem sytuacja jest nieco odmienna, ponieważ pod łacińską wersją imienia Boemus pojawia się on jako eponim Czechów (Bohemi) w dziele Kosmasa (XII w.), a później w kolejnych kronikach czeskich – i to zawsze już w wersji słowiańskiej. W jednej z nich, kronice tzw. Dalimila (początek XIV w.), znajdujemy np. niejasne zdanie: „W tej ziemi był lech, którego imię było Czech” („Rýmovaná kronika Česká”, wyd. Josef Jireček, „Fontes rerum Bohemicarum” 3, Praha 1882. cap. 2, v. 3-4, s. 6., tłumaczenie Michał Gniadek-Zieliński), które sugeruje tożsamość obu postaci! Kilkadziesiąt lat po tej wzmiance inny czeski dziejopisarz, Pulkava z Radenína, po raz pierwszy opisał Czecha i Lecha jako dwóch braci, eponimów Czechów i Polaków – później jednak niż anonim wielkopolski. O Rusie natomiast nie wspomniał.
Dlaczego jest ich właśnie trzech?
W historiografii ruskiej również heros ten się nie pojawił. „Powieść minionych lat” zawiera jednak inną opowieść o trzech braciach. Mowa tu o założycielach Kijowa – Kiju, Szczeku i Chorywie, którzy jednak występują razem z siostrą, Łybedzią. Faktem jest wszakże, że postacią centralną jest Kij – to on przewodzi rodzeństwu i to on daje imię miastu. Rola pozostałych jest niejasna, co sugeruje wyraźne przekształcenie starszej tradycji. Tym bardziej że ta anegdota niezbyt pasuje do toku narracji i wygląda jak dygresja, czy raczej wtrącenie do wywodu o dziejach rodu Ruryka. Najwyraźniej należało więc uruchomić jakąś dawniejszą pamiątkę, by podkreślić znaczenie Kijowa i poprzez legendę o trzech braciach eponimach związać ją z opowieścią o założeniu Rusi przez trzech braci – Ruryka, Tuwora i Sineusa, przywołaną w tym samym tekście. Otrzymujemy zatem aż dwie legendy z gatunku „origo” łac. początek - w historiografii przyjęło się tak nazywać wszystkie legendy opowiadające o początkach jakiejś wspólnoty lub miejsca., w których występuje trójka herosów nadających bieg życia wspólnocie.
Jeszcze w czasie Wielkiej Wojny Arthur E. Christensen, duński historyk i orientalista, przeanalizował indoeuropejskie tzw. mity początku, dochodząc do przekonania, że zwykle są one oparte na horyzontalnym lub wertykalnym schemacie trójkowym, niekiedy łącząc się w schemat horyzontalno-wertykalny. Innymi słowy, że w mitach tych fabuła opiera się bądź na koncepcji trzech kolejnych pokoleń (dziad, ojciec, syn), bądź trzech braci. Po II wojnie światowej idea Christiansena stała się inspiracją dla badań Georgesa Dumézila, francuskiego religioznawcy, który rozwinął koncepcję tzw. trypartycji łac. tripartitio - trójczęść, w przypadku Dumézila przekonanie o podziale mitu na trzy wzajemnie dopełniające się części posiadające osobne funkcje na gruncie mitu, a w dalszej konsekwencji dla badań Jacka Banaszkiewicza, mediewisty, który wprowadził ją do badań historiograficznych (nie tylko polskich), pisząc między innymi o micie dynastycznym u tzw. Galla (Siemowit – Lestek – Siemomysł).
Badania wspomnianych uczonych (oraz ich kontynuatorów) dowodzą szczególnego znaczenia liczby trzy w wyobraźni przedchrześcijańskich Indoeuropejczyków. Wszystko wskazuje na to, że trójka (podobnie jak ma to miejsce w chrześcijaństwie) symbolizowała pełnię, a więc i doskonałość. Stąd też w rozlicznych mitach założycielskich (w tym kosmogenetycznych) obserwujemy schemat narracyjny oparty na tej liczbie, niekiedy się multiplikującej. W tej sposób należy interpretować także legendę wielkopolską, gdzie bracia eponimi bez wątpienia reprezentują całość ekumeny słowiańskiej, o czym kronikarz pisze wprost.
Bardzo dawny mit
Za przyjęciem tezy, że w legendzie o Lechu, Czechu i Rusie pobrzmiewa echo bardzo starej, przedchrześcijańskiej tradycji, przemawiają badania porównawcze. W powstałej w XII-wiecznej Danii „Kronice lejreńskiej” początki państwa wiążą się z postacią króla-eponima Dana, co kronikarz opisuje tymi słowami:
"Na początku [...] krainy następujące: Jutlandia, Feonia, Zelandia, Møn, Falster, Lolandia i Skania nie nazywały się Dania lub Dacia, jak dalej opiszemy, ponieważ nikt nie miał nad nimi władzy królewskiej, choć uznawały króla Szwecji. Był mianowicie w szwedzkim mieście Uppsala, pewien król imieniem Ypper, mający trzech synów, z których pierwszy zwał się Nori, drugi Østen, a trzeci Dan. Ojciec wysłał go w jego część, którą teraz nazywają Dacią, by królował nad czterema wsypami, mianowicie Zelandią, Møn, Falster i Lolandią, które wszystkie jedną nazwą były określane: Withelsleth. Panował więc Ypper tam pośród mieszkańców, i ten obszar, mianowicie Withesleth, dał swojemu synowi Danowi na założenia królestwa. Potem królował Dan nad Withesleth długo, budując na Zelandii miasto nazwane Lejre, które wzbogacił wielkimi budowlami. [...] Zobaczył zaś król Dan kraj swój, nad którym panował, że był dobry. Zawoławszy swoich naczelników i wasali rzekł: „Bardzo podoba mi się mój kraj, jakim imieniem go nazwiemy?”. Oni odpowiedzieli: „Królu, obyś żył wiecznie! Tyś jest król Dan, kraj Twój [zatem] będzie zwany Danią lub Dacią, a imię to przez wieki nie zginie!”.
"Chronicon Lethrense", wyd. Martin C. Gertz,
„Scriptores Historiæ Danicæ Minores” 1, København 1917, cap. 1, s. 43-45,
tłumaczenie Michał Gniadek-Zieliński.
Nie wchodząc w szczegóły tej opowieści, należy zauważyć, że stanowi ona najbliższą analogię do „Kroniki wielkopolskiej”. Struktura obu narracji przedstawia się następująco:
„Kronika wielkopolska” (XIII/XIV w.) | „Kronika lejreńska” (XII w.) |
Pan – władca całej ekumeny słowiańskiej | Ypper – władca całej ekumeny skandyawskiej |
Lech, Czech i Rus – trzej bracia, synowie Pana |
Nori, Østen i Dan – trzej bracia, synowie Yppera |
przybycie rodu Lecha do nowej siedziby | przybycie Dana do kraju, którym ma władać |
założenie miasta – Gniezna | założenie miasta – Lejre |
bracia dają początek trzem narodom słowiańskim (wyrażone dosłownie) | bracia dają początek trzem narodom nordyckim (w domyśle) |
koncentracja na wątku lokalnego herosa – Lecha koncentracja na wątku | koncentracja na wątku lokalnego herosa – Dana |
Jakichkolwiek związków między oboma tekstami nie sposób udowodnić, toteż widocznych analogii nie można tłumaczyć poprzez zapożyczenie. Ich źródła należy zatem szukać we wspólnej, starszej tradycji. Nie jest nią jednak Pismo Święte, jakkolwiek oba teksty powstają już w czasach chrześcijańskich. Zaświadcza o tym przypadek duński – u źródeł opowieści stoi Ypper (a więc bóg Yngvi-Frej), a sam kronikarz, choć wykorzystuje Biblię, nagminnie nie korzysta z istnienia w niej… Dana! Tak, jeden z synów Jakuba (Izraela) miał tak na imię. O ileż atrakcyjniejsze byłoby więc zaczepienie duńskiej historii w dziejach biblijnych (co autor ogólnie stara się zrobić) poprzez „podpięcie się” do legendy o zaginionych plemionach Izraela i wędrówce rodu Dana na Północ. Opowieść tę zresztą w Danii wykorzystano, ale dopiero w XV w. Wygląda więc na to, że opowieść o wędrówce synów Yppera nawiązuje do tradycji lokalnej, wyjątkowo silnej i znakomicie odpowiadającej celom politycznym tekstu – wyrażenia przekonania, że istnieje wspólnota skandynawska, w której kluczową rolę odgrywa Dania. Na marginesie warto odnotować, że od trzech braci roi się w legendach nordyckich, a sam Nori (pod imieniem Nórr) występuje kilkukrotnie w tekstach z XII i XIII w. o norweskich początkach. Tradycja wydaje się więc rozpowszechniona nie gorzej niż w przypadku polsko-czeskim.
W tzw. „Geografie bawarskim” (IX w.) pojawia się plemię Zeriuani, od którego miały się wywodzić wszystkie inne grupy Słowian, podczas gdy w relacji Al-Masudiego, arabskiego kupca i podróżnika (IX w.), znajduje się opowieść o królu Madżaku i jego trzech synach, od których miały się wywodzić ludy słowiańskie. Nie trudno dopatrzeć się tu analogii do legend polskiej i duńskiej, a wchodząc na grunt indoeuropejski wspomnieć można jeszcze o opisanych przez starożytnych historyków trzech synach scytyjskiego Targitaosa, występujących w dziele greckiego historyka Herodota (V w. p.n.e.) oraz tyluż synów germańskiego Manusa wymienionych przez rzymskiego historyka Tacyta (I w.). Czeski historyk Dušan Třeštík zaproponował nawet etymologiczną rekonstrukcję imienia słowiańskiego praojca jako pierwszego człowieka – Męża (Muža), tożsamego – jak się zdaje – z przywołanym w legendzie wielkopolskiej Panem. Przypomnę, że autor „Kroniki wielkopolskiej” tłumaczy imię Pan jako „władca”. Być może rację ma Třeštík, wskazując, że Lech wzmiankowany przez Dalimila mógł być pierwotnie tytułem przywódcy wspólnoty (jak „rex”, nie „князь/ksiądz”) i odnosić się do jednego z synów Męża/Pana, do którego nawiązywać mieli poprzez noszenie tego tytułu kolejni władcy plemienia.
Niewykluczone, że właśnie taką rolę odgrywał duński Skjöld, który w skandynawskiej tradycji heroicznej niemal zawsze stoi u duńskich początków i daje imię dynastii – Skjöldungom. Wedle „Skjöldunga sagi” (XIII w.) pierwotnie nazywani tak byli nie władcy, lecz wszyscy Duńczycy. A warto tu wspomnieć, że występujący u Tacyta lud Ingevonów, wywodzący się od jednego z synów wspominanego Manusa – Ingevona (tj. Yngve-Freja), przekształci się w średniowieczu w dynastię szwedzko-norweskich Ynglingów. Bardzo możliwe, że Lech przeszedł podobną ewolucję, lecz w odwrotnym kierunku. Czyżby w jego przypadku to pierwotny tytuł władzy przekształcił się w etnonim? Jest to prawdopodobne. Wszak Lechici, to jak się zdaje, wcale nie taki późny wymysł lokalnej historiografii, jeżeli wziąć pod uwagę nazwy poddanych Piastów zanotowane przez kronikarza saskiego Widukinda (Licikaviki), islandzkiego skalda Þjóðólfa Arnórssona (Læsar) oraz autorów źródeł staroruskich (Лѧхи).
Sprawa nie jest jasna, jednak nie ulega wątpliwości, że legenda o Lechu, Czechu i Rusie stanowi pamiątkę po bardzo dawnych indoeuropejskich wyobrażeniach kosmogenicznych, które znajdywały swoje odbicie także w mitach dotyczących początków wspólnoty ludzkiej. Jak łatwo zauważyć, na tle wyraźnych tradycji poświęconych eponimom – czy Polski i Czech, czy Danii i Norwegii – odczuwalny pozostaje brak jakichkolwiek tradycji o Rusie i (w przypadku Skandynawii) Østenie. Anomalię tę trudno wytłumaczyć, ale i równie trudno przejść wobec niej obojętnie. Przez swoich zachodnich sąsiadów Ruś i Szwecja były postrzegane jako najodleglejsza prowincje, jednakże nie wydaje się, by było to czynnikiem kluczowym. Być może w przypadku Szwecji o zatraceniu tradycji o lokalnym eponimie zadecydowała ubogość miejscowego piśmiennictwa, w tym historiografii. Dla Rusi jednak argument ten jest nie do utrzymania, co sugeruje, że tamtejsza etnogeneza opiera się na innego rodzaju micie – ale nadal micie trzech braci! Z przyczyn politycznych wędrówkę eponimów ludów przejęli w tym przypadku sami twórcy dynastii. Co ciekawe, w Polsce nie traktowano Rusi w ogóle jako części Słowiańszczyzny (co pokazuje np. list biskupa krakowskiego Mateusza do Bernarda z Clairvaux – XII w.). Podejrzewać można zatem, że jej włączenie do ekumeny jest własnym pomysłem wielkopolskiego kronikarza, tak jak stworzenie samej postaci Rusa.
* Tytuł nawiązuje do książki „Takie sobie średniowieczne bajeczki” (Kraków 2012) zawierającej artykuły Jacka Banaszkiewicza, za którego metodą podąża ten tekst.
Literatura:
- Ben Allport, The Prehistory of Frá Fornjóti ok hans ættmönnum. Connections with the Chronicon Lethrense and their Consequences, „Neophilologus” 106, 2022, s. 513–532.
- Jacek Banaszkiewicz, „Takie sobie średniowieczne bajeczki”, Kraków 2012.
- Arthur E. Christensen, „Trebrødre-og Tobrødre-Stamsagn”, „Danske Studier”, 1916, s. 45–86.
- Michał Gniadek-Zieliński, Opowieść o trzech braciach w średniowiecznej historiografii polskiej i duńskiej (XII i XIII wieku), [w:] „Historiografia doby rozbicia dzielnicowego w Polsce. Materiały z konferencji, Poznań 31 marca 2022 r.”, red. Bartosz Jabłoński, Konrad Maik, Damian Janiak, Łukasz Jędrowski, Poznań 2023, s. 251–278.
- Krzysztof Kowalewski, „Początki legendy o braciach eponimach w czeskiej i polskiej tradycji historiograficznej oraz jej funkcje ideowe”, „Pamiętnik Słowiański” 1995/1996, 45/46, s. 139–155.
- Joanna Orzeł, „Historia – tradycja – mit w pamięci kulturowej szlachty Rzeczypospolitej XVI-XVIII w.”, Warszawa 2020.
- Dušan Třeštík, „Mýty kmene Čechů (7.–10. století). Tři studie ke starým pověstem českým”, Praha 2003.
_________
Michał Gniadek-Zieliński (ur. 1996) absolwent historii na Uniwersytecie Warszawskim, gdzie przygotowuje rozprawę doktorską; zainteresowania badawcze: wpływ religii na życie społeczne i polityczne we wczesnym średniowieczu; średniowieczna historiozofia; historia idei, mentalności, świadomości historycznej i komunikacji społecznej w średniowieczu; akulturacja chrześcijaństwa w Skandynawii i na południowych pobrzeżach Bałtyku do końca XII w.
Powyższy artykuł jest chroniony przez przepisy prawa autorskiego.
Redakcja wyraża zgodę na kopiowanie i przedrukowywanie tylko całości artykułu pod warunkiem zamieszczenia imienia i nazwiska autora, informacji o nim oraz informacji o źródle (link do wczesneśredniowiecze.pl).
Portal prowadzony przez
Muzeum Początków Państwa Polskiego w Gnieźnieul. Kostrzewskiego 1, 62-200 Gniezno
t: 61 426 46 41
e: wczesnesredniowiecze@muzeumgniezno.pl