Artykuły


Rzecz o rybakach we wczesnym średniowieczu

Rzecz o rybakach we wczesnym średniowieczu

Rybak z wierszką. Zdjęcie z sesji podczas "Żywego muzeum początków państwa polskiego" w 2017 r. Fot. Waldemar Stube (ze zbiorów MPPP).

Tłuste, smaczne, postne. Łowione w wiklinowe kosze i na ostre ościenie. Ważne dla naszych przodków we wczesnym średniowieczu, choć ci, którzy zajmowali się ich dostarczaniem, nie byli zbyt szanowani, a nawet, nimi­ pogardzano. Dzielni, choć biedni – rybacy wczesnego średniowiecza łowili drobne śledzie oraz jesiotry o masie większej niż ówczesne krowy.

Człowiek łowi ryby od kiedy zorientował się, że to łatwo dostępne źródło białka. W Państwie Gnieźnieńskim małą rewolucją rybacką miał być chrzest Mieszka I i jego przybocznych. To po tym wydarzeniu powstały pierwsze osady rybackie, których nazwy wiążą się z połowem ryb.

Średniowieczne rybołówstwo dzielimy na dwie grupy: rybaków morskich oraz śródlądowych. Różnił ich akwen, z którego korzystali. To on determinował użycie odpowiednich narzędzi, a także gwarantował skuteczność połowu. Stanowiska archeologiczne znajdujące się nad wodą zwykle obfitują w przedmioty, które przyporządkować możemy rybakom. Archeolodzy znajdują haczyki, ciężarki, ościenie. Jak mógł wyglądać warsztat wczesnośredniowiecznego rybaka?

Najpopularniejszym narzędziem używanym w centralnej Polsce była wierszka - wiklinowy kosz o cylindrycznym kształcie, często wyposażony w zwężający się lejek, będący wejściem do środka, a jednocześnie uniemożliwiający rybie ucieczkę. Najstarsze zabytki tego typu na naszych terenach, pochodzące z wczesnego średniowiecza, wydobyli z jeziora otaczającego Ostrów Lednicki archeologowie z Uniwersytetu w Toruniu.

Na niezwykłą popularność tego narzędzia, również we wczesnym średniowieczu, wskazuje dokument pochodzący ze znacznie późniejszych czasów. W 1447 roku Sejm Królewski w Piotrkowie uznał nurt rzeczny za własność Korony, a nie właścicieli ziemskich, których posiadłości graniczyły z rzeką. Okazuje się, że rybacy zastawiali tak dużo pułapek na ryby, że niemal zatrzymali swobodny spław towarów na Wiśle.

Wierszki stosowano na kilka sposobów. Można było je zanurzać w trzcinowiskach, ryba traktowała je jak naturalne schronienie. Zastawiano wierszkami potoki, gdy wiosną, po roztopach, rzeki wracały w swoje koryta. Najciekawszą metodą było budowanie przegród rzecznych – gaci, dziś nazywanych jazami. Były to płoty, którymi grodzono wąskie rzeczki bądź bystrza dużych rzek. W płocie zostawiano przesmyki, które zamykano wierszkami.

Sieci nie były zbyt popularne w centrum państwa Mieszkowego. Barierą była bardzo wysoka cena. Trudno dziś powiedzieć, ile mogły kosztować, wystarczy jednak wyobrazić sobie, ile czasu zajmowało przędzenie nici z taniej wełny lub drogiego lnu, by zdać sobie sprawę, że dla ubogich rybaków sieć była luksusem. Pośrednim dowodem na niewielką popularność tego narzędzia są pływaki znajdowane nad jeziorami. W przeciwieństwie do pływaków stosowanych na morzu, te pozbawione są znaków właścicieli.

Choć stanowiska archeologiczne obfitują w haczyki żelazne, wydaje się, że raczej nie łowiono ryb w celach rekreacyjnych. Łowy z wędką nie cieszyły się uznaniem ani możnych, ani pospólstwa.

Echo pogardy, z jaką traktowano wędkarzy, wybrzmiewa w kronice Galla Anonima: „A król Rusinów z prostotą właściwą temu ludowi właśnie wówczas łowił z czółna ryby na wędkę, gdy mu niespodziewanie doniesiono o nadejściu króla Bolesława. (…) Wtedy dopiero włożył do ust palec duży i wskazujący, i obyczajem rybaków pomazując śliną wędkę, na hańbę swego narodu miał powiedzieć (…)” (przekł. Roman Grodecki). Jeżeli używano wędek, to raczej samołówek. Były to pupy, czyli haczyk z linką montowany na bojce, linki montowane do nadwodnych gałęzi lub sznury haczykowe, tzw. motowęże.

Osobną metodą połowu było bicie ryb ościeniem. Metalowe ostki z zadziorami, różnych kształtów, montowano do różnej długości drzewców. Krótkie ościenie, długości około dwóch metrów, mogły służyć do połowów na płyciznach lub nocą z dłubanki, gdy wabiono ryby światłem. Łowienie na drzewcach długich na kilka metrów stosowano przy połowach pod lodem lub z dużej odległości przez linię trzcin. Osobnym rodzajem ościeni są tzw. bodarze. To rozchylone, żelazne ramiona, które mają naprowadzać rybę na ość umieszczoną w centralnej części narzędzia. Choć bodory wyewoluowały w piękne bodarze lirowate znane z XVIII i XIX wieku nigdy nie działały tak, że ramiona narzędzia rozginały się przy uderzeniu w rybę lub o dno.

Choć zawód rybaka nie był traktowany z należnym mu szacunkiem, wypada przypomnieć, że to właśnie rybakom zawdzięczamy najstarszy zapis imion chłopskich. Znajduje się on w bulli papieża Innocentego II z roku 1136. W dokumencie tym wymienieni zostali mieszkańcy wsi Rybitwy nad Gopłem. Najstarsi znani z imienia rybacy to: Niemir, Krzyżan, Sulisz, Radosz, Gomóła, Główka oraz Grucha i Piskorz.

 

Literatura

  • Kowalska Anna B., „Ryby i ludzie. Udział rybołówstwa w życiu gospodarczym wczesnośredniowiecznego Szczecina na podstawie źródeł archeologicznych.”, w: „O rzece i wodzie w życiu codziennym człowieka średniowiecza” red. Sławomir Moździoch, Krystian Chrzan, Spotkania Bytomskie, t. VIII, Wrocław 2015, s. 113–126.
  • Rulewicz Marian, „Rybołówstwo Gdańska na tle ośrodków miejskich Pomorza od IX do XIII wieku”, Gdańsk 1994.
  • Rulewicz Marian, „Ze studiów nad rybołówstwem we wczesnośredniowiecznych miastach przy ujściu Odry”, „Archeologia Polski” 19/2, 1974, s. 387-482.

________________

Michał "Ostry" Ostrowski (ur. 1978 r.) z wykształcenia przyrodnik po Akademii Rolniczej w Szczecinie, od 20 lat zajmuje się odtwórstwem historycznym wczesnego średniowiecza oraz rekonstruowaniem różnych aktywności tego okresu związanych wykorzystaniem przyrody przez człowieka. Interesuje się szeroko rozumianą ekologią oraz historią.


Michał Ostrowski
życie codzienne

Portal prowadzony przez

Muzeum Początków Państwa Polskiego w Gnieźnie

ul. Kostrzewskiego 1, 62-200 Gniezno
t: 61 426 46 41
e: wczesnesredniowiecze@muzeumgniezno.pl

ZAJRZYJ DO NAS

   

Godziny otwarcia

od poniedziałku do niedzieli
od 9.00 do 18.00