Artykuły
Podstęp Olafa Świętego w Saudungssundzie

W walce o władzę nad Norwegią król Olaf Święty stoczył potyczkę morską z jarlem Haakonem Młodszym. Wygrał ją podstępem: jego wojownicy udawali kupców, dzięki czemu łodzie przeciwnika same wpłynęły w zasadzkę.
U progu swego panowania Olaf Święty (król norweski w latach 1015-1030) stoczył dwie zwycięskie bitwy morskie z jarlami Hladir: w Saudungssundzie z Haakonem Młodszym i pod Nesjar z jego stryjem Swenem. Interesować mnie będzie pierwsza z nich, z 1015 r. – mało spektakularna pod względem militarnym, bardziej potyczka czy zasadzka niż bitwa. Zobaczymy, jakiego fortelu użył wówczas Olaf, aby skutecznie i bezkrwawo pokonać Haakona. W przekazach nacisk został położony na moment, w którym król rozciągnął liny w poprzek cieśniny, tak by zatrzymać wrogie łodzie. Można jednak dostrzec, że jarl dał się złapać w zasadzkę, ponieważ wojownicy Olafa udawali kupców. Mylne wrażenie, które odniósł, nie było chyba przypadkowe – stanowiło zamierzony przez Olafa element zasadzki. Przebranie kupieckie jest bowiem dobrze potwierdzonym w literaturze starożytnej i średniowiecznej kamuflażem stosowanym przez wojowników i rycerzy pragnących zmylić przeciwnika. Najstarsza, lakoniczna wzmianka pojawia się już u Herodota, a kolejne przykłady można znaleźć nie tylko w źródłach z różnych epok, ale również z różnych stron świata, w tym ze Skandynawii.
Jako pierwszy o potyczce w Saudungssundzie opowiada Mnich Teodoryk, autor historii norweskich królów z końca XII w. Podaje on, że młody Olaf, przebywając w Anglii, postanowił wyruszyć do Norwegii na dwóch łodziach handlowych wraz ze 120 uzbrojonymi towarzyszami. Po pewnym czasie dopłynął do Saudungssundu (obecnie Sauesund, na północ od Bergen), gdzie po kilku dniach dowiedział się, że w jego kierunku nadpływają dwie łodzie jarla Haakona: „powiadomiony o tym, nasz Olaf obmyślił taką oto zasadzkę: umieścił swoje łodzie na przeciwległych brzegach, a ponieważ było to w najwęższym miejscu cieśniny, rozciągnął między nimi liny, które miały być zasłonięte przez fale w taki sposób, aby nie zdradzić zasadzki, dopóki wrogowie nie wpadną w nią przez swoją nieostrożność. Dzięki temu mogli oni zostać schwytani w miarę możliwości nietknięci i bez rozlewu krwi. I tak też się stało; kiedy bowiem przybył Haakon, nie spodziewał się nikogo innego niż kupców, i wnet został schwytany przez króla. Wyrzekł się tam wówczas całej dzielnicy Norwegii, którą sam dzierżył, a stamtąd wyruszył do Anglii”.
Na plan pierwszy wysunięte zostały dwa aspekty potyczki: po pierwsze, jej bezkrwawy charakter, a po drugie, przygotowanie podstępu z linami. Kronikarz wprost nazywa rzecz „zasadzką”, ale zaznacza, że była ona tak pomyślana, by pokonanie wrogów odbyło się bez rozlewu krwi. Wielki król powinien zawsze otwarcie stawać do walki. Tymczasem zaatakował on skrycie i bez wypowiedzenia wojny. Nie chodzi tu o przewagę liczebną przeciwnika, skoro siły obydwu władców były wyrównane. Clou stanowi etyczna postawa króla, która ma oddalić ewentualne zarzuty o atak z zaskoczenia. Olaf nie był wprawdzie na tyle radykalny, by w ogóle nie podejmować walki. Niemniej charakterystyczna w jego wypadku była dążność do możliwie bezkrwawego pokonywania przeciwników.
Teodoryk wiele uwagi poświęca również temu, jak zasadzka została pomyślana pod względem technicznym. Obydwie łodzie Olafa zostały ustawione na przeciwległych brzegach cieśniny, a między nimi rozciągnięto liny. Były one umieszczone pod wodą, tak aby pozostały niewidoczne dla zbliżającego się przeciwnika. Można się domyślać, że nie tylko zatrzymały one łodzie, ale również wywróciły je. Dla dziejopisa bardziej zdaje się liczyć sam pomysł niż realizacja. Opowieść została powtórzona w późniejszej tradycji historycznej. Przekaz „Ágrip” (tzw. „Streszczenia sag o królach Norwegii”) jest lakoniczny, wręcz niezrozumiały. Anonimowy kronikarz z końca XII w. podaje, że Olaf umieścił swoje łodzie po przeciwległych stronach cieśniny, dzięki czemu zatrzymał łodzie jarla. O ile Teodoryk nie dopowiada, jak zadziałał podstęp, to jego młodszy kolega po piórze nie wyjaśnia, w jaki sposób został przygotowany. Nie ma nawet słowa o rozciągniętych linach, przez co trudno domyślić się, jak miałoby dojść do zatrzymania łodzi. Autor dodaje jedynie, że Haakon został wraz ze swoimi ludźmi puszczony wolno.
Opowieść zaczyna się rozrastać począwszy od przekazu „Legendarnej Sagi o św. Olafie” (koniec XII w.). Dowiadujemy się z niej, że przy spotkaniu z naprężoną liną łodzie jarla wywróciły się. Jeszcze więcej szczegółów przynosi „Fagrskinna” (ok. 1220 r.). Gdy siostrzeniec Kanuta Wielkiego zbliżył się do łodzi Olafa, ludzie króla rozciągnęli powróz pod kilem jego łodzi. Gdy się naprężył, zaczęli wykonywać nim ruchy okrężne, a łódź jarla zakołysała się, w efekcie czego jej pokład został zalany. Trudno mówić tu o bezkrwawym zwycięstwie: część ludzi Haakona zginęła od strzał i kamieni, część utonęła i jedynie niektórzy ocaleli. Snorri Sturluson w „Heimskringli” (ok. 1230 r.) nie wnosi dodatkowych szczegółów poza tym, że okrasza opowieść strofami skaldów.
W naszych opowieściach wyeksponowano wymyślny podstęp z linami. Zauważmy jednak, że Haakon dał się złapać w zasadzkę, ponieważ myślał, iż w cieśninie zacumowały łodzie kupieckie. Omyłka wydaje się zrozumiała: czytamy bowiem, że Olaf wyruszył do Norwegii na dwóch łodziach towarowych, których załoga mogła sprawiać wrażenie kupców. Te dwie informacje dobrze współgrają ze sobą: jeśli w opowiadaniu wojownicy wsiadają na łodzie towarowe, automatycznie oznacza to, że wrogowie wezmą ich za kupców. Być może również pierwsi wikingowie, którzy pod koniec VIII w. pojawili się w Wesseksie, przypłynęli tam na łodziach kupieckich. Źródło (kronika Ethelwearda) tego jednak nie dopowiada. Stwierdza jedynie, że królewski urzędnik, który wyszedł im naprzeciw, dał się zaskoczyć i zabić, ponieważ wziął najeźdźców za kupców.
Pomyłka Haakona nie była zatem dziełem przypadku, tylko z góry zamierzonym przez Olafa efektem. Wzmianki na ten temat są wprawdzie bardzo lakoniczne i można je skwitować jako pozbawione większego znaczenia. Średniowieczni autorzy nie rzucali jednak słów na wiatr. Dlatego należy odrzucić interpretację, w świetle której Olaf miałby wyruszyć na łodziach kupieckich z myślą o handlu. Kłam zadają jej przede wszystkim wzmianki o tym, kto na nich płynął, i w jaki sposób zostały one ostatecznie wykorzystane. Wojownicy nie po to „handlują”, by zarobić, tylko po to, by oszukać przeciwnika.
Nasza historyjka nie jest typową opowieścią o wojownikach udających kupców. Mimo że również w innych przekazach występują łodzie, to mają one nieco inne zastosowanie. Olaf użył bowiem swojej floty do tego, by wciągnąć wrogów w zasadzkę. Zazwyczaj chodziło o to, by samemu niepostrzeżenie dostać się w jakieś niedostępne miejsce, czemu niekiedy towarzyszył podział armii na tych, którzy w przebraniu wchodzili w interakcję z wrogami, i na uzbrojonych, którzy czekali w pogotowiu. Tak dzieje się choćby w przekazie duńskiego kronikarza Saksona Gramatyka (przełom XII i XIII w.): Hvitserk, jeden z synów Ragnara Lodbroka, został w niej podstępnie zaatakowany przez Daksona. Otóż syn władcy Hellespontu pod pozorem rozmów pokojowych wprowadził do miasta wojowników, którzy byli przebrani za kupców. Taki kamuflaż wcale nie ułatwił im walki, pozwolił jedynie przekroczyć mury miejskie. Doszło wówczas do krwawej potyczki, którą Hvitserk przegrał.
Opowieść Teodoryka przypomina pod pewnymi względami historię o opanowaniu Kijowa przez Rurykowiczów. Jej protagoniści nie wkradli się bowiem do miasta, tylko wręcz przeciwnie, wywabili z niego wrogów. Jak czytamy w „Powieści lat minionych”, Oleg zwerbował armię z ludów zamieszkujących Ruś i wraz z nią skierował się ku Kijowowi, nad którym kontrolę sprawowali Askold i Dir. I tym razem armia została podzielona: dowódca wraz z młodocianym kniaziem Igorem podali się za kupców i zadeklarowali pokojowe zamiary, dzięki czemu mogli zwabić niczego niespodziewających się wrogów na Wzgórze Wareskie. Część wojska została w tyle, a resztę Oleg zabrał ze sobą, chowając ich w łodziach. Ujawnili się oni dopiero, gdy na miejscu pojawili się Askold i Dir. Wówczas bohater oznajmił, że wrogowie, w przeciwieństwie do niego, nie mogą szczycić się prawowitym pochodzeniem dynastycznym i zabił ich. Kupiecka przykrywka posłużyła zatem Olegowi (podobnie jak Olafowi) do zwabienia przeciwników w zasadzkę.
Można by długo mnożyć analogie z historiografii starożytnej i średniowiecznej czy z epiki rycerskiej, niekiedy dość odległe. Jedno jednak jest pewne: Olaf nie był naprawdę kupcem, tak jak nie byli nimi choćby Oleg czy Hvitserk. Ktoś mógłby jednak powiedzieć, że handel był zajęciem ochoczo podejmowanym przez wikingów. Ale nie w tym wypadku. Trzeba bowiem odrzucić nasuwającą się interpretację, jakoby król Norwegii wyruszył z Anglii na łodziach towarowych w celu innym niż oszukanie przeciwnika (np. transport zrabowanych uprzednio towarów, o czym źródła zresztą milczą).
Literatura:
- Bagge Sverre, “Theodoricus Monachus: The Kingdom of Norway and the History of Salvation”, [w:] “Historical Narratives and Christian Identity on a European Periphery. Early History Writing in Northern, East-Central and Eastern Europe (c. 1070–1200)”, red. Iildar H. Garipzanov, Turnhout 2011, s. 71-90.
- Ibn Fadlan, „Kitab”, [w:] „Źródła arabskie do dziejów Słowiańszczyzny”, t. 3, oprac. Anna Kmietowicz, Franciszek Kmietowicz, Tadeusz Lewicki, Wrocław-Warszawa-Kraków-Gdańsk-Łódź 1985.
- Meulder Marcel, „Le ‘cheval de Troie’ sous une autre forme. Le guerrier déguisé en marchand: exemples antiques et médiévaux”, Nouvelle Mythologie Comparée, t. 1 (2013), s. 1-42.
- Mnich Teodoryk, „O starożytności norweskich królów (De antiquitate regum Norwagiensium)”, tłum. Rafał Rutkowski, Toruń 2021.
- Rutkowski Rafał, „Zwycięstwo bez walki i wojownicy udający kupców: podstęp Olafa Świętego w Saudungssundzie”, Kwartalnik Historyczny, t. 128, z. 4 (2021), s. 873-898.
- Snorri Sturluson, „Heimskringla”, tłum. J. Morawiec, A. Waśko [i in.], wstęp i t. I-III, Kraków 2019.
________________
Dr Rafał Rutkowski (ur. 1986) – historyk mediewista, absolwent Uniwersytetu Warszawskiego, doktoryzował się w Instytucie Historii PAN, pracuje w Instytucie Archeologii i Etnologii PAN, a także na swojej alma mater. Zajmuje się historią średniowiecznej Skandynawii i Słowiańszczyzny (do XIII w.) oraz historią historiografii średniowiecznej. Opublikował monografię norweskiej kroniki Mnicha Teodoryka z XII w. i jej polski przekład, a także kilkanaście artykułów naukowych oraz liczne recenzje.
Portal prowadzony przez
Muzeum Początków Państwa Polskiego w Gnieźnieul. Kostrzewskiego 1, 62-200 Gniezno
t: 61 426 46 41
e: wczesnesredniowiecze@muzeumgniezno.pl