Aktualności
Gra w piłkę prochami zmarłych - najnowsze odkrycia w Meksyku

O tym, że prekolumbijscy mieszkańcy Mezoameryki i Ameryki Południowej grali w piłkę wiadomo od czasów konkwistadorów, którzy jako pierwsi zetknęli się z tym rytuałem. Na podstawie wyników najnowszych badań archeologicznych prowadzonych w majańskim mieście Toniná w dzisiejszym Meksyku badacze wysunęli dość zaskakującą hipotezę. Otóż ich zdaniem do produkcji piłek do gry używano … prochów zmarłych władców.
Toniná to stanowisko archeologiczne położone na wyżynie Chiapas w południowym Meksyku. Jego nazwa jest współczesna i w języku tzeltal oznacza „dom z kamienia”. Określenie to nawiązuje do licznych rzeźb i budowli kamiennych wzniesionych tu niegdyś przez Majów, którzy najprawdopodobniej nazywali owe państwo-miasto mianem Po lub Popo. Znajdują się tu kompleksy piramid świątynnych postawionych na terasach, w tym jedna z największych piramid w Meksyku (74 m wysokości!), ponad 100 doskonale zachowanych rzeźb, a także spore boisko do gry w piłkę.
Najstarsze ślady wskazują, że już w 217 r. panował tu nieznany z imienia władca, kolejne wzmianki pochodzą z 2 połowy VI w. Większość z wymienionych założeń architektonicznych powstała w okresie klasycznym, a więc właśnie począwszy od VI do końca IX w., kiedy Toniná przeżywała okres prosperity. Mieszkańcy tego miasta-państwa zdobyli dominację na zachodzie, ale byli znani w regionie z dość agresywnej polityki – prowadzili częste wojny ze swymi północnymi sąsiadami zza gór, a mianowicie z miastem-państwem w Palenque.
W 2020 r. zespół badaczy z meksykańskiego Narodowego Instytutu Antropologii i Historii (Instituto Nacional de Antropología e Historia – INAH) prowadził prace archeologiczne w Świątyni Słońca, jednej z największych w Toniná piramid, wybudowanej w VII-VIII w. Archeolodzy natrafili wówczas na tajemnicze pomieszczenie, któremu dopiero ostatnio poświęcili więcej uwagi. Po pokonaniu skomplikowanego labiryntu dotarli do przedsionka i krypty usytuowanych 8 m pod ziemią. Zgromadzono w nich ponad 400 naczyń, które co ciekawe – nie były puste, a wypełnione organiczną masą. Specjalistyczne analizy wykazały, że tworzyły ją węgiel drzewny, guma, korzenie lokalnych drzew oraz ludzkie prochy. Według Juana Yadeuna Angulo ludzkich popiołów wykorzystywano przypuszczalnie do utwardzania tego niecodziennego materiału, po to by następnie użyć go do produkcji piłek do gry. Jako podstawę swej oryginalnej hipotezy Angulo obrał inskrypcje umieszczone w VIII w. na trzech pierścieniach kamiennych będących elementami boiska w grę w piłkę w Toniná. Napisy te wspominają o trzech władcach tego miasta-państwa, których zabrano do „Jaskini Umarłych”, gdzie w ciągu 260 dni przeszli proces przemiany.
Trudno wskazać jednoznacznie kto wymyślił popularną w całej Mezoameryce i Ameryce Południowej grę w piłkę nazywaną ullamaliztli lub prościej – pelotą. Miała ona wiele wersji, a jej dzisiejsza odmiana – ulama – nadal cieszy się popularnością wśród rdzennych mieszkańców tychże terenów. Jako pomysłodawców ullamaliztli wymienia się najczęściej starożytnych Olmeków. Najstarsza znana piłka kauczukowa liczy ponad 3000 lat. Najstarsze jak dotąd boisko odkryto w Paso de la Amada na wybrzeżu stanu Chiapas w Meksyku – datuje się je na lata 1700-1400 p.n.e. Boiska budowano w centrach miast, na głównych placach i przy świątyniach. Miały kształt dwuteownika, pokrywała je murawa, ale były węższe i nieco mniejsze niż współczesne boiska, aczkolwiek np. te w Chichén Itzá miało 166 metrów długości i 68 szerokości. Przy dłuższych bokach znajdowały się ukośne lub proste ściany, od których podczas gry odbijała się piłka. Sądzi się, że kamienne pierścienie („bramki”) umieszczane pionowo to raczej późniejszy dodatek.
Zasady ullamaliztli również nie są do końca znane. Przypuszcza się, że gracze uderzali kauczukową piłkę biodrami, niedozwolone było użycie stóp czy rąk. W niektórych odmianach gry dopuszczano uderzenia przedramieniem czy pośladkami, niekiedy stosowano kije. Gracze wykonywali zatem dość dziwne ruchy, często kończące się kontuzjami (potwierdzają to wykopaliska), po to by utrzymać ciężką (nawet 5 kg wagi!) piłkę w powietrzu i przerzucić ją przez kamienne „bramki”.
Ullamaliztli tylko na pierwszy rzut oka wydaje się być rozrywką i sportem. Od hiszpańskich misjonarzy i konkwistadorów dowiadujemy się, że stanowiła ona sposób na rozładowanie konfliktów bez potrzeby prowadzenia wojny, rozstrzygania sporów bez bitwy. Z czasem za jej pomocą rozwiązywano również tarcia społeczne i rywalizację obywateli. Grano na śmierć i życie, a uczestników składano w ofierze bogom, ucinano im głowy, których – wedle dość odosobnionych poglądów – używano później do gry (!). Czy pozbawiano życia zwycięzców czy przegranych? Wydaje się, że zależało to od aktualnej sytuacji. W grze w ullamaliztli brali zapewne udział jeńcy wzięci do niewoli podczas zwycięskich wojen. Z drugiej strony – wykluczyć nie można, że życie traciła drużyna zwycięska, wszak bogowie łaknęli krwi i jej przelewu na ofiarnych ołtarzach. Nic dziwnego, że Kościół zabronił tak krwawego sportu.
Dla Majów, ale też Azteków czy Tolteków, gra miała również wymiar rytualny. W opinii niektórych badaczy piłka symbolizowała prawdopodobnie słońce, a mecz walkę między nocą a dniem. Regularne mecze zapewniać miały utrzymanie kosmicznego porządku świata oraz rytualną regenerację życia. Stąd też wypływa teoria Juana Yadeuna Angulo o użyciu prochów zmarłych królów w tej tak ważnej dla społeczności Toniná grze.
___________
Ewelina Siemianowska (ur. 1981) historyk i archeolog, oba kierunki ukończyła na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu. Interesuje się wczesnym średniowieczem, w tym zwłaszcza osadnictwem i komunikacją, którym poświęciła szereg artykułów naukowych. Jest redaktorem portalu wczesneśredniowiecze.pl.
Portal prowadzony przez
Muzeum Początków Państwa Polskiego w Gnieźnieul. Kostrzewskiego 1, 62-200 Gniezno
t: 61 426 46 41
e: wczesnesredniowiecze@muzeumgniezno.pl