Aktualności


Odkrycie pierwszych zapinek żółwiowatych na Wyspie Man

Odkrycie pierwszych zapinek żółwiowatych na Wyspie Man
Para zapinek żółwiowatych, paciorek szklany oraz okucie pasa odkryte w 2018 r. na Wyspie Man. Źródło: Manx National Heritage.


Od połowy grudnia zeszłego roku na wystawie w Manx Museum na wyspie Man oglądać można niedawno odkryte przez detektorystów dwie okazałe zapinki z X w. To pierwsze tego rodzaju znalezisko z tego obszaru, które nie tylko dowodzi kunsztu rzemieślników epoki wikingów, ale co może i ważniejsze - rzuca nieco światła na dzieje i procesy zachodzące wtedy na tym niewielkim kawałku lądu na Morzu Irlandzkim. 

Dokładnie dwa lata wcześniej, bo w grudniu 2018 r., dwaj koledzy John Crowe i Craig Evans przemierzali z wykrywaczami metalu w rękach nizinne tereny wyspy Man, niewielkiego kawałka lądu położonego na samym środku Morza Irlandzkiego. Spacer zakończył się bardzo owocnie, znaleźli oni bowiem dwie zapinki (fibule), okucie pasa oraz pojedynczy szklany paciorek. Jak powiedział później Craig Evans: „John i ja od razu wiedzieliśmy, że nasz odkrycie jest wyjątkowe”. Ich przekonanie potwierdzili wkrótce archeolodzy i konserwatorzy zatrudnieni w York Archeological Trust (YAT), którym zajęcie się znaleziskiem zleciło Manx National Heritage (MNH), czyli organizacja społeczna odpowiedzialna za opiekę i promocję dziedzictwa naturalnego i kulturowego wyspy. 

W związku z tym archeolodzy z YAT przeprowadzili niewielkie prace archeologiczne ukierunkowane na zlokalizowanie ewentualnych szczątków ludzkich w miejscu odkrycia ozdób. Niestety, żadnego grobu nie zidentyfikowano. Proces konserwacji zapinek wykonanych z brązu i ozdobionych srebrnym drutem rozpoczął się od ich prześwietlenia, które odsłoniło szczegóły niewidoczne gołym okiem – zawiły ptasi ornament. Następnym krokiem było oczyszczenie oraz usunięcie korozji i zabrudzeń, w końcu – pokrycie woskiem mikrokrystalicznym w celach ochronnych. 

Według Sandry Toloczko, konserwatora z YAT, specjaliści tejże organizacji „wykorzystali wszystkie swe kluczowe umiejętności, by ukazać piękno tych wyjątkowych i delikatnych artefaktów, po to by mogły cieszyć oczy zwiedzających”. Ze względu na swój kształt tego rodzaju ozdoby nazywane są dziś przez archeologów „owalnymi” lub częściej „żółwiowatymi”, ponieważ faktycznie przypominają pancerz tych zwierząt. Rzadziej spotkać można określenie „muszlowate”. Pierwsze egzemplarze tego rodzaju biżuterii odlewanej z brązu pojawiły się już w VIII stuleciu na obszarze dzisiejszej Danii, wkrótce stały się na tyle popularne w świecie skandynawskim, że obecnie archeolodzy wyróżniają ich aż 52 typy (!). A to nie wszystko – bo są przecież jeszcze podtypy! Okazy z wyspy Man wydatowano na lata 900-950.

Fibule te służyły do spinania wierzchniej sukni bez rękawów przytrzymywanej na ramionach szelkami (tzw. hangaroc). To właśnie za pomocą pary omawianych zapinek łączono z przodu wspomniane szelki z resztą sukni. Bogatsze kobiety umieszczały między zapinkami sznury z nanizanymi paciorkami szklanymi i innymi zawieszkami, a czasami też rzeczy takie jak igielniki, łyżeczki do czyszczenia uszu czy klucze. W ten sposób tak przydatne w życiu codziennym przedmioty znajdowały się zawsze pod ręką ich właścicielki. 

Współczesna replika hangaroc czyli sukni wierzchniej wraz z ozdobami, w tym parą zapinek żółwiowatych. Źródło: <a href='https://en.wikipedia.org/wiki/Hangaroc#/media/File:Eir%C3%ADkssta%C3%B0ir_-_Wikingerschmuck.jpg' rel='noopener'>domena publiczna</a>.
Współczesna replika hangaroc czyli sukni wierzchniej wraz z ozdobami, w tym parą zapinek żółwiowatych. Źródło: domena publiczna.

Większość znanych zapinek żółwiowatych pochodzi z grobów, dlatego też i w przypadku tych z wyspy Man wszczęto poszukiwania pochówku w miejscu ich odkrycia. Dzięki znaleziskom grobowym domyślamy się sposobu w jaki je noszono – o tym, że przypinano je do odzieży świadczą niejednokrotne pozostałości tekstyliów przyczepionych do szpili w spodniej części tego rodzaju biżuterii. Pewne kontrowersje budzi natomiast dokładne miejsce ich przypięcia. Tkaniny zachowują się dość sporadycznie, a więc nie dysponujemy w miarę kompletnymi pozostałościami stroju kobiecego. Po za tym sam proces rozkładu zwłok, ale też tzw. proces podepozycyjny oznaczający zaburzenie warstw archeologicznych, mogą prowadzić do przemieszczania się artefaktów, które archeolog znajduje w miejscu mającym niewiele wspólnego z ich pierwotną lokalizacją na ciele zmarłego. Niemniej na ogół przyjmuje się, że zapinki żółwiowate noszono tuż nad piersiami, pod obojczykami, co zdają się potwierdzać niektóre ze znanych dotąd pochówków. Również współczesne nam odtwórczynie zaangażowane w ruch odtwórczy przekonują, że jest to lokalizacja i wygodna i praktyczna, nawet w przypadku potrzeby wykonania jakiejś pracy fizycznej. 

Grób łodziowy kobiety z zapinkami żółwiowatymi w Hillesøy koło Tromsø, Norwegia. Źródło:  <a href='http://www.norark.no/wp-content/uploads/2018/07/DSC00462_liten.jpg' rel='noopener'>A. R. Niemi,Merovingertids kvinnegrav i båt, Norark. Norsk arkeologi </a>.
Grób łodziowy kobiety z zapinkami żółwiowatymi w Hillesøy koło Tromsø, Norwegia. Źródło: A. R. Niemi,Merovingertids kvinnegrav i båt, Norark. Norsk arkeologi .

Nie przyjęła się raczej ani wśród odtwórców ani naukowców rekonstrukcja zaproponowana kilkanaście lat temu przez dr Annikę Larrson, archeolożkę z Uniwersytetu w Uppsali, aczkolwiek wykluczyć nie można, że przyszłe odkrycia potwierdzą jej propozycję. Badaczka ta przyjrzała się mianowicie zachowanym fragmentom odzieży pozyskanej ze stanowisk w pobliżu jeziora Melar w środkowej Szwecji, ważnego centrum skandynawskiego w epoce wikingów. Tym samym jej studia objęły też słynną Birkę, gdzie odbywała się produkcja omawianych ozdób. W rezultacie stwierdziła ona, że kobiety tamtych czasów starały się być bardziej prowokacyjne niż sądzimy. Otóż jej zdaniem i wbrew naszym wyobrażeniom noszone przez nie spódnice składały się z jednego kawałka materiału, rozciętego z przodu, a interesujące nas zapinki żółwiowate umieszczano niżej - na wysokości sutków. Tak niestosowne podkreślanie kobiecych kształtów miało skończyć się w opinii Anniki Larsson wraz z przyjęciem chrześcijaństwa. 

Allison Fox, kurator archeologii w MNH, podkreśla, że zapinek żółwiowatych używały kobiety skandynawskie w epoce wikingów (czyli okresie od 793 do 1066 r.) na tyle powszechnie, że uważa się je niemal za element ich stroju „narodowego”. Co istotne - przypuszczenie o skandynawskim rodowodzie pochowanej kobiety uprawdopodabnia odkrycie w jej grobie pary zapinek, a nie pojedynczej sztuki. Podobnie do tej kwestii podchodzą polscy archeolodzy. Jeszcze w latach 60. ubiegłego stulecia podczas prac archeologicznych prowadzonych na rozległym cmentarzysku kurhanowym (ponad 100 kurhanów!) z IX w. w Świelubiu, wsi na prawym brzegu rzeki Parsęty w odległości około 15 km na południe od Kołobrzegu, odkryto fragmenty fibul żółwiowatych. Po jednej z nich zidentyfikowano w pojedynczych ciałopalnych grobach męskich i żeńskich, natomiast parę – w ciałopalnym grobie kobiety. Ich odkrywca, archeolog Władysław Łosiński, jedynie ostatni z wymienionych określił jako pochówek Skandynawki, domyślając się, że trafiła ona na Pomorze przypuszczalnie w wyniku małżeństwa ze Słowianinem, którego szczątki kostne znaleziono w tym samym kurhanie. Pozostałe przedmioty skandynawskiego pochodzenia z cmentarzyska w Świelubiu badacz ten uważał za związane z działalnością Skandynawów zajmujących się handlem, którzy osiedlili się w liczbie około 60-70 osób u podnóża grodu w pobliskich Bardach. Nie wykluczał przy tym asymilacji tej grupy obcych w środowisku słowiańskim. 

Wyposażenie dwóch grobów ciałopalnych z kurhanu nr 24 z cmenatrzyska w Świelubiu. Źródło: W. Łosiński, Początki wczesnośredniowiecznergo osadnictwa grodowego w dorzeczu dolnej Parsęty (VII-X/XI w.), Wrocław-Warszawa-Kraków-Gdańśk 1972, s. 252, ryc.101.
Wyposażenie dwóch grobów ciałopalnych z kurhanu nr 24 z cmenatrzyska w Świelubiu. Źródło: W. Łosiński, Początki wczesnośredniowiecznergo osadnictwa grodowego w dorzeczu dolnej Parsęty (VII-X/XI w.), Wrocław-Warszawa-Kraków-Gdańśk 1972, s. 252, ryc.101.

Allison Fox analogicznie postrzega odkrycie pierwszych dwóch zapinek żółwiowatych na wyspie Man. Ich dotychczasowy brak wśród artefaktów datowanych na epokę wikingów na niej znajdowanych interpretowano jako przejaw obecności wyłącznie mężczyzn przybywających ze Skandynawii w celach handlowych, łupieżczych lub zbrojnych. Obecność obcych kobiet pozwala na wnioskowanie o trwalszym osadnictwie oraz o bardziej intensywnych i regularnych kontaktach, np. matrymonialnych. Właścicielka pary zapinek z wyspy Man poprzez ich użytkowanie zachowywała wierność rodzimej tradycji, ale podlegała również tutejszym wpływom. Dowodzą tego odkryte wraz z nimi zdobiony szklany paciorek – wykonany najprawdopodobniej w Irlandii i okucie pasa z brązu pochodzące z rejonu Morza Irlandzkiego.

Omawiane artefakty zasilają i tak już bogatą tutejszą kolekcję zabytków pochodzącą z epoki wikingów zgromadzoną w Manx Museum w stołecznym Douglas. Jeśli w najbliższym czasie tam się nie wybieracie polecamy krótki filmik na oficjalnym kanale Manx National Heritage na YouTube.

 

________________
Ewelina Siemianowska
 (ur. 1981) historyk i archeolog, oba kierunki ukończyła na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu. Interesuje się wczesnym średniowieczem, w tym zwłaszcza osadnictwem i komunikacją, którym poświęciła szereg artykułów naukowych. Jest redaktorem portalu wczesneśredniowiecze.pl.


Skandynawia
archeologia
życie codzienne
osadnictwo
kontakty dalekosiężne
odkrycia
Wyspa Man
wikingowie

Portal prowadzony przez

Muzeum Początków Państwa Polskiego w Gnieźnie

ul. Kostrzewskiego 1, 62-200 Gniezno
t: 61 426 46 41
e: wczesnesredniowiecze@muzeumgniezno.pl

ZAJRZYJ DO NAS

   

Godziny otwarcia

od poniedziałku do niedzieli
od 9.00 do 18.00